środa, 31 lipca 2013

Ogórki małosolne

Nie robię ogórków kiszonych na zimę. Bo nie zawsze mi wyjdą dobre (zależy to od świeżych ogórków, trzeba mieć zaufanego dostawcę). Bo czasem jemy więcej, czasem mniej, a nienawidzę, gdy zostają mi niezjedzone, gdy wiosną już pojawiają się nowe. Jeżdżę do państwa ogórkowców i kapustowców na bazar i kupuję. U nich są pyszne. Nie tylko ja tak sądzę, bo nieraz zdarzało mi się stać w całkiem długich kolejkach (a przed Wigilią to kolejka jest parę razy zakręcająca, też w niej bez szemrania stoję). 
Tylko, że państwo ogórkowcy mają istotną wadę. Trzeba do nich pojechać w sobotę. Innego dnia tygodnia ich po prostu nie ma. I tu problem, bo nie zawsze mi się chce/mogę udać sie na bazar w sobotę. 
Ogórki małosolne lubimy pasjami. Wszyscy. I jak tu się bez nich obejść? Kupić gdzie indziej - eee, nie. Jakoś mi nie leży. Powróciłam do robienia. To wcale nie jest trudne :). Praktycznie ciągle dostępne małosolne ogórki stojące sobie najpierw na blacie, potem w lodówce - bezcenne.


Ogórki małosolne

składniki:
  • 1 kg ogórków gruntowych 
  • 1,5 - 2 l wody (musi przykrywać pozostałe składniki)
  • 2 łyżki soli na każdy litr wody, czyli 3 - 4 łyżek soli kamiennej (nie może być jodowana)
  • ok. 4-5 cm kawałek chrzanu
  • główka czosnku
  • garść kopru z baldaszkami
  • 4 - 5 liści dębu (ostatecznie można pominąć)
Ogórki umyć, ułożyć w kamionkowym naczyniu albo w słoju. Chrzan, koper i liście dębu umyć, dołożyć do ogórków.  Główkę czosnku przekroić w poprzek, też włożyć do naczynia. Zagotować wodę, rozpuścić w niej sól. Gorącą zalać ogórki. Można też zalewać zimną wodą z solą, tylko wtedy dłużej trzeba czekać. Na początku na wierzchu kładę talerzyk, który czasem obciążam słoikiem z wodą, by ogórki nie wystawały z wody. Można jeść praktycznie po dwóch dniach. Im dłużej stoją, tym stają się bardziej kiszone niż małosolne, ale też dobre. Sok z nich też można pić - jest i zdrowy i smaczny.



Gdy jedne się kończą, zaczynam robić drugie.
Jeśli na powierzchni pojawi się biały nalot (zdarza się, gdy dłużej postoją w temperaturze pokojowej), nie oznacza to, że się zepsuły. Spokojnie można je zjeść.

Hm, podobno daję za dużo czosnku. Wystarczą dwa ząbki. Widać jestem jego wielbicielką, bo nawet nie zauważam, że moje ogórki wychodzą bardziej czosnkowe niż zazwyczaj :). 

2 komentarze:

  1. Ja tez nie robię bo mi zazwyczaj kapcie wychodzą i wolę małosolne a na zimę w miodzie,musztardowe takie w octowych zalewach.Ładnie ci się ukisiły podrzuć jednego:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katko, leci już do Ciebie jeden na spróbowanie :). Dawno nie robiłam z octem na zimę, chyba powinnam odkurzyć stare przepisy, bo takie ogóreczki też są pyszne. Smaka mi narobiłaś tym komentarzem.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...