piątek, 5 lipca 2013

Zbieractwo i "Dzika kuchnia" Łukasza Łuczaja

Lubicie zbierać grzyby? Ja mam uczucia ambiwalentne. Grzyby się przede mną z lekka chowają, co mnie denerwuje. Chciałabym mieć pełen kosz, a tu ledwie na dnie coś leży. To stanowczo nie w moim guście.
Do zbieractwa mnie jednak ciągnie. Wybieram się od czasu do czasu na te grzyby mimo, że nie liczę na wielki sukces. Z drugiej strony lubię też zbierać dzikie rośliny. Uwielbiam znajdywać w lesie czarne jagody i borówki (trzeba je niestety umyć przed jedzeniem, bo można się zarazić bąblowicą). Dzikie, leśne maliny smakują niezrównanie. Po jagody jałowca biegnę do lasu zamiast do sklepu. Zbieram młodą pokrzywę (wprawdzie rośnie u mnie w ogródku, też w doniczkach, ale sama się wysiewa). Uwielbiam rzeczną miętę znajdywaną w wakacje. Na polu namiotowym przygotowując sałatkę szukam macierzanki. No i korci mnie własnoręczne zrobienie kawy z żołędzi i znalezienie jakiegoś czystego miejsca, gdzie rośnie jarzębina.
Mogłabym jeszcze długo: mlecz, dzika róża, głóg, czarny bez, lipa, słonecznik bulwiasty. A z tyłu głowy kołacze się myśl, że tylu jeszcze nie znam, nie spróbowałam.
Nie łapię się na typowe książki kucharskie pisane przez celebrytów. Ta taka nie jest. Prędzej to zielniki, przewodnik. Wiele roślin jadalnych opisanych jak wyglądają, jak się ich używa, których części, kto je jada/jadał, z jaką rośliną można pomylić i czy jest to niebezpieczne. Mnóstwo ładnych fotografii (zdjęcia potraw robiła Klaudyna Hebda z Ziołowego Zakątka) i rycin. Trochę przepisów. Ciekawostki. Parę felietonów. Kupiłam. Przeglądam, czytam, zamierzam zabrać na wakacje i eksperymentować. Podoba mi się :).

"Dzika kuchnia" Łukasza Łuczaja.


"Dziką kuchnię" możecie wygrać u Klaudyny w Ziołowym Zakątku. Albo kupić. Może skusicie się też na "Podręcznik robakożercy", z którego dowiecie się, że wszy są nawet smaczne i... ? Moja córka każe mi zamilknąć, jak zaczynam opowiadać, co w nim przeczytałam. Ciekawe dlaczego?

7 komentarzy:

  1. ja uwielbiam chodzić na grzyby, wprawdzie nie jestem grzybiarzem z krwi i kości, ale sprawia mi to tyle radości co cukierki dzieciom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to fajne jest :). I ważne, że się lubi. Tak sądzę.

      Usuń
  2. Mam takie poczucie , że czas się dokształcić w tym względzie. Podziwiałam szefa kuchni Nomy, który korzysta z takich różnych dziko rosnących roślin i robi z tego niecodzienne dania kulinarne :) Cieszę się , że napisałaś o tej książce, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, książka jest naprawdę fajna. Przemyślana i zawierająca tyle informacji, że można się pokusić, żeby z nią nauczyć się rozpoznawać te rośliny.Zaryzykowałam i kupiłam ją bez oglądania i się nie zawiodłam. Oczywiście można się też pokusić i pojechać na warsztaty do Łukasza Łuczaja. Drugą taką osobą (dużo mniej znaną), o której wiem i nad warsztatami której się zastanawiam, jest Zielicha czyli Hanna Świątkowska. Przyznam Ci się, że bardzo wyrafinowana kuchnia gwiazdkowych restauracji coraz bardziej zaczyna mi się wydawać przerostem formy nad treścią, ale idea sezonowości i lokalności, którą te restauracje promują, bardzo mnie pociąga.

      Usuń
    2. Dzięki Tarzynko za te wszystkie informacje, również o warsztatach )Sezonowość i lokalne składniki bardzo mnie interesują :) Pociąga mnie eksperymentowanie...Co do tej formy nad treścią to mam niewielkie doświadczenie w bywaniu w tego typu miejscach...ale jestem pełna podziwu dla pomysłowości niektórych kucharzy. Z drugiej strony uwielbiam zwyczajne i lokalne smaki...więc nie mam tu żadnego ortodoksyjnego stanowiska w tej sprawie. Potrawa musi smakować i sprawiać zadowolenie...to jest najważniejsze :) Pozdrawiam

      Usuń
    3. Nie bywam w tego typu miejscach, ale kuchnię molekularną uważam za pewne przegięcie. Tyle, że zawsze kucharze gotujący dla bogatych warstw społecznych wykazywali pewne przegięcie :) (np. ryba przyrządzana w całości w 1/3 pieczona, w 1/3 gotowana a w 1/3 smażona - to czasy XVI czy XVII wieczne, musiałabym sprawdzić). Natomiast jestem pełna szacunku, że "modni" kucharze wypromowali i promują dalej modę na lokalność i sezonowość. Pod tym podpisuję się obiema rękami. I zgadzam się z Tobą, że potrawa musi smakować sprawiać zadowolenie. Serdeczności.

      Usuń
  3. Dziękuję za udział w książkowej akcji! :) Pozdrawiam serdecznie

    www.smakiemsietoczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...