piątek, 15 maja 2020

Fermentowane herbaty na Dzień Polskiej Niezapominajki

15 maja - Dzień Polskiej Niezapominajki 
Wiecie, tych dni tego i owego jest mnóstwo. Praktycznie codziennie. Dzień skarpetki z lewej nogi, dzień dłubania w nosie - niektóre absurdalne. Mnożą się i mnożą, umniejszają znaczenie Dnia. Nie lubię?
Przeczytałam o Dniu Niezapominajki. Że takie polskie Walentynki. Walentynki jakieś nie moje, a niezapominajka miła, niebieska, swojska. Dopiero później się doczytałam, że wcale nie Walentynki, choć można. Że jeszcze jest Polskiej. I że wcale nie chodzi o Walentynki, tylko o bioróżnorodność. 
Lubię niezapominajki.
Lubię bioróżnorodność.
Zachwyca mnie jeż spotkany na Agrykoli. Łoś biegający za płotem, choć to przecież miasto. Ślaz zaniedbany, który w tym roku znowu się pojawił. Różne latające i zapylające, których nie potrafię nazwać. I przygarnięty pies, który kocha nas miłością bezgraniczną, a my się cieszymy, że już nam ufa. 
Całe bogactwo wokół, które jeszcze jest. 
Chodzę, oglądam, uczę się. Poznaję. Wiem coraz więcej (a propos wiem, wiecie, że 13.05 jest Dzień Wiedźmy - tej która wie? - Wiedźmy też lubię, te dobre :) ). 
Wiem też coraz więcej, co można zjeść. Całe bogactwo. Niezapominajki też, ale na razie nie zamierzam. 



Zastanawiałam się, czy pisać ten post. No bo przecież chyba wszyscy już wiedzą, że można robić fermentowane herbaty. Mam wrażenie, że wokół każdy eksperymentuje utleniając to, co mu wpadnie w ręce i sprawdzając, czy smaczne.
Jednak napiszę. Co więcej będę tu wracać i uzupełniać. Taka rozwijająca się instrukcja. Też dla mnie, żeby nie zapomnieć. 

Fermentowana herbata:


  • wybrać i zebrać roślinę. Koniecznie musi być jadalna. W Polsce rosną rośliny, których spożycie może zrobić krzywdę. I koniecznie tylko tyle zebrać, ile jest potrzebne. Nie marnujmy.
  • rozłożyć, żeby lekko podwiędła i żeby wyszły z niej różne żyjątka
  • zrolować, rozdrobnić, zgnieść, przepuścić przez maszynkę (wyjdzie herbata granulowana), podobno można też przemrozić - słowem lekko sponiewierać
  • ściśle upchnąć w słoiku. Naprawdę ściśle: ja upycham tak, że się już nic nie zmieści, potem dokładam jeszcze trochę, dopycham i dopiero zakręcam
  • ogrzać do ok. 50 stopni. Można w piekarniku przez parę godzin, można w nagrzanym samochodzie zawinięte w ciemny materiał, można w zmywarce (trzeba się upewnić, czy słoik jest szczelny). Preferuję piekarnik (ale innych sposobów nie wypróbowałam, więc tak naprawdę nie wiem, jak się sprawują)
  • odkręcić i sprawdzić, jak pachnie. Jeśli fajnie, to zakończyć grzanie. Jeśli słabo, to można jeszcze pogrzać. Jeśli zapach zaczyna przypominać kompost - cóż, wyrzucić. To nie musi świadczyć, że roślina się nie nadaje. Raczej, że zrobiliśmy jakiś błąd. Czasami zmienia się też kolor. Lilak w słoiku robi się biały, to znak, że trzeba skończyć etap grzania (podczas suszenia zbrązowieje)
  • wyjąć, rozłożyć, wysuszyć. Suszyć można po prostu, można w suszarce do grzybów. Można też podobno w wysokiej temperaturze.
  • przełożyć do puszki, słoja, drewnianego pudełka i zostawić. Tu jeszcze trwa proces fermentacji, dochodzi. Może to trwać do roku.
  • wypróbować. Można parzyć krótko lub dłużej. Można mieszać z innymi herbatami fermentowanymi albo z suszonymi ziołami, kwiatami, owocami, skórkami cytrusów. To naprawdę może być fajna zabawa i odkrywanie aromatów i smaków. 

Fermentowanie herbaty to wcale nie fermentacja. To utlenianie zachodzące we wnętrzu. Mądrzy ludzie twierdzą, że rodzaj autolizy, czyli wstępnego rozkładu (bosz, brzmi zniechęcająco). Podobno taki proces ułatwia strawienie czyli przyswajanie. Można fermentować rośliny o właściwościach leczniczych. Część jest zbadana (np. całkiem sporo wiadomo o właściwościach herbaty czarnej - czyli fermentowanej a właściwie utlenianej i herbaty zielonej. Nie wiem, czy inne rośliny po fermentacji mają właściwości lecznicze. Nie o to w tym procesie chodzi. Chodzi o smak, radość, odkrywanie. 




Warto fermentować, czyli wypróbowałam:


  • lilak pospolity powszechnie nazywany bzem. Ususzony ma goryczkę, która znika jeśli się go podda fermentacji. Niektórzy twierdzą, że staje się karmelowy. Ja bym tak nie określiła, ale jest smaczny.
  • młode listki, pączki i kwiatki dzikiej gruszy. Chyba najpiękniej pachnąca herbatka
  • młode listki klonu 
  • kwiaty i liście czeremchy pospolitej. Po fermentacji mają silny aromat migdałowy. Kwiaty wyszły delikatniejsze, liście pachniały mocno. Dla mnie za mocno. Wymieszałam je z różnymi ususzonymi i fermentowanymi roślinkami i wyszła nasza najsmaczniejsza jak dotąd herbata. To ta na zdjęciu powyżej.
  • pączki i kwiaty mniszka lekarskiego - niedługo o niej napiszę


Niezapominajka i bioróżnorodność :)



Tu parę miejsc, w których jest mowa o herbatach fermentowanych i do których warto zajrzeć: 
https://www.facebook.com/obliczagruzji/videos/1066992843368446

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...