Ten szczep harcerski, to było coś bardzo, bardzo ważnego. Mnóstwo przyjaźni, które przetrwały lata. Mnóstwo pozytywnych działań, w których uczestniczyliśmy. Wtedy wydawało mi się, że to nic wielkiego. Teraz lubię to, że mam takie a nie inne wspomnienia z czasów dorastania.
Właśnie wszedł do kin kolejny film Andrzeja Jakimowskiego "Imagine". Ze zdjęciami Adama. Opowiada o świecie widzących i niewidomych. Nam też dane było dzięki harcerstwu zetknąć się ze światem niewidomych. W swojej beztrosce młodzieńczej uczyliśmy ich posługiwać się siekierą, otwierać puszki, wbijać gwoździe. Nie widzieliśmy zagrożeń, a może mieliśmy za mało wyobraźni. Inna sprawa, że nie było żadnego wypadku, może drobne skaleczenia (zdarzają się i widzącym). Nasi znajomi byli zachwyceni. Myśmy też. I na szczęście wcale nie sobą, ale światem, który odkrywaliśmy. Na przykład tym, że sznurek rozciągnięty na drodze do latryny bardzo ułatwia zaspane udawanie się do niej, a nie patrząc można widzieć kolor głosu. Ten świat był równie fascynujący dla nas, jak nasz nie do końca rozsądny świat dla niewidomych. Takie twórcze ćwiczenie z wychodzenia ze stereotypów i przyzwyczajeń. Uczenie się patrzenia w inny sposób. Tolerancja dla inności, trochę brawury i pełna akceptacja.
Mam książkę Marka Kalbarczyka i Piotra Adamczewskiego "Smak na koniuszkach palców" . Czuję się tym zaszczycona. To fascynujące czytać, jak trzeba zorganizować kuchnię, by nie widząc gotować. Pewnie warto by pewne sposoby przenieść do kuchni widzących. Są bardzo przydatne :).
Z niektórych z nich korzystam, nawet sobie nieuświadamiając. Od lat piekę pieczywo i ustawiam czas pieczenia. Ale też czuję, że zaczyna ono mocniej pachnieć, gdy jest gotowe - wtedy sprawdzam, by nie przepiec. Sprawdzam też przecież na słuch - pukam i oczekuję głuchego odgłosu. Można też oceniać wagę - po upieczeniu bochenek powinien być 10 % lżejszy. To jednak wyższa szkoła jazdy, jeszcze dla mnie niedostępna.
Razowa ciabatta
składniki na 4 ciabatty:
- zaczyn
- 1/8 łyżeczki drożdży instant lub 1 g świeżych (kuleczka jak półtora zielonego groszku)
- 1 szklanka mąki razowej pszennej
- 1 szklanka ciepłej wody
- ciasto
- zaczyn
- 1/2 łyżeczki drożdży instant lub 4 g świeżych (kuleczka wielkości orzecha laskowego)
- 1 szklanka mleka
- 1/2 szklanki gorącej wody
- 2 i 1/2 szklanki mąki razowej pszennej
- 2 i 1/2 szklanki mąki chlebowej pszennej - 720 (może być też uniwersalna - 650)
- 1 łyżka oliwy
- 1 łyżka soli
Drożdże rozmieszać w małej ilości wody. Dodać resztę wody i mąkę, rozmieszać, przykryć folią i odstawić w temperaturze pokojowej na 12 - 24 godzin.
Ciasto:
Mleko pomieszać z wodą. Świeże drożdże rozmieszać z 1 łyżką mąki i 3 łyżkami mleka z wodą. Odstawić na 10 - 15 minut. Połączyć z resztą mleka z wodą. Drożdże instant po prostu rozmieszać z mlekiem z wodą.
Do drożdży z mlekiem i wodą dodać zaczyn. Wymieszać. Dodać połowę mąki wymieszać (łyżką lub mikserem). Dodać resztę mąki, oliwę i sól. Wyrobić elastyczne ciasto. Uformować kulę. Włożyć do miski, przykryć folią, odstawić aż podwoi swoją objętość. W temperaturze pokojowej trwa to ok. 2 godzin. Można też wstawić na noc do lodówki.
Wyłożyć ciasto na omączoną stolnicę. Podzielić na cztery części. Z każdej części uformować prostokąt. Dłuższe boli zlepić ze sobą (powstanie coś w rodzaju rulonu). Dolepić krótsze boki, odwrócić zlepieniem do dołu (dobrze jest podsypać mąką) i rozwałkować lub rozciągnąć i rozpłaszczyć na prostokąt o wymiarach ok. 10 x 22 x 2 cm. Odłożyć na godzinę półtorej do wyrośnięcia. Przykryć ściereczką.
Rozgrzać piekarnik do 220 stopni Celsjusza (najlepiej z kamieniem w środku). Spryskać go wodą. Włożyć ciabatty, jeszcze raz spryskać wodą. Pieć 10 minut. Zmniejszyć temperaturę do 180 stopni. Piec jeszcze ok. 15 minut. Sprawdzić, czy są upieczone pukając od spodu. Jeśli będzie głuchy odgłos - to już. Jeśli nie - dopiec.
Ciabatty można też upiec tylko ze zwykłej mąki (po prostu zastąpić razową zwykłą). W wersji z mąką razową są na tyle pyszne, że moja córka, która nie znosi chleba razowego i jadłaby najchętniej same bułki, stała się ich fanką.
"Imagine" jestem zachwycona. Nieśpieszną narracją, nieoczywistą fabułą, brakiem banalnego happy endu przy jednoczesnym braku tragedii. Myślę, że to film głównie o życiu, o nas w nim. Świat niewidomych tylko pomaga coś opowiedzieć. Tak nie wprost, że kazdy pewnie odczyta co innego. I jeszcze jedno: to nie jest film dla miłośników kina akcji. My byliśmy nim zachwyceni, byli jednak też tacy, którzy wyszli w trakcie seansu...
Przepis na ciabatty jest lekko zmodyfikowanym przeze mnie przepisem Jeffreya Alforda z książki "Home baking".