Szparagi mają zdrewniałe końce - prawda. Odłamuję je i... szkoda mi wyrzucić. Czasem całkiem sporo szparaga odpada. Dalej jest pyszne, tylko łykowate. Świetnym sposobem na wykorzystanie końców jest zupa. Gotuję ją na odpadkach i obierkach, miksuję i przecieram przez sitko. Wszystko co niedobre na nim zostaje. Wszystko, co smaczne wpada do garnka.
Bajka!
No prawie, przy tym przecieraniu przez sitko jest trochę roboty, co z bajki czyni żmudną codzienność :).
Zupa szparagowa wykorzystująca końcówki
wersja dla gotujących szparagi w wodzie
Zupa szparagowa wykorzystująca końcówki
wersja dla pieczących lub smażących szparagi
Natchnieniem mojej zupy był przepis znaleziony w rewelacyjnych "Smakach i aromatach". Stoją u mnie na półce i cały czas lubię do nich zaglądać.
No prawie, przy tym przecieraniu przez sitko jest trochę roboty, co z bajki czyni żmudną codzienność :).
Zupa szparagowa wykorzystująca końcówki
wersja dla gotujących szparagi w wodzie
składniki:
- końcówki i obierki z dwóch, trzech pęczków szparagów
- 1/2 litra wody z gotowania szparagów
- 1/4 litra bulionu warzywnego (może być drobiowy)
- 1/2 szklanki mleka (można zastąpić bulionem)
- 1/2 szklanki śmietanki
- sok z 1/2 cytryny
- gałka muszkatołowa (ok. 1/8 łyżeczki)
- sól
- ew. pieprz (używam białego, bo mi kolorystycznie pasuje)
- 2-3 łyżki oliwy, oleju bądź masła najlepiej klarowanego
W garnku z grubym dnem rozgrzać tłuszcz. Wrzucić końcówki szparagów i obierki. Smażyć mieszając, aż zacznie wydobywać się szparagowy zapach. Zalać gorącą wodą z gotowania i pogotować 15 -20 minut, aż będą miękkie. Lekko przestudzić. Zmiksować. Przetrzeć przez sito wyrzucając twarde włókna. Dodać bulion, mleko, sok z cytryny. Posolić, przyprawić tartą gałką muszkatołową, ew. pieprzem. Zagotować. Dodać śmietankę.
Zupa szparagowa wykorzystująca końcówki
wersja dla pieczących lub smażących szparagi
składniki:
- końcówki i obierki z pęczka szparagów
- 1 pęczek szparagów
- 3/4 litra bulionu
- 1 szklanka mleka (można zastąpić bulionem)
- 1/2 szklanki śmietanki
- sok z 1/2 cytryny
- gałka muszkatołowa (ok. 1/8 łyżeczki)
- sól
- ew. pieprz (używam białego, bo mi kolorystycznie pasuje)
- 2-3 łyżki tłuszczu (oliwy, oleju lub masła najlepiej klarowanego)
Szparagi umyć i pokroić na 3-4 cm kawałki.
W garnku z grubym dnem rozgrzać tłuszcz. Wrzucić kawałki w tym końcówki szparagów i obierki. Smażyć mieszając, aż zacznie
wydobywać się szparagowy zapach. Zalać gorącym bulionem i
pogotować 15 -20 minut, aż będą miękkie. Lekko przestudzić. Zmiksować.
Przetrzeć przez sito wyrzucając twarde włókna. Dodać mleko i sok z
cytryny. Posolić, przyprawić tartą gałką muszkatołową, ew. pieprzem. Zagotować. Dodać
śmietankę.
Jeśli zupa ma w sobie za dużo goryczki (zdarza się), to należy ją trochę rozrzedzić. Najlepiej bulionem. Wychodzi z każdego rodzaju szparagów: białych, zielonych, z fioletowymi główkami. Też z mieszanych. Pieprz można pominąć. Można też użyć czarnego (jest łagodniejszy niż biały). Podaję tę zupę samą albo posypaną natką pietruszki. Moje córy uwielbiają ją z grzankami.
Kurde, mam zakwas w przedramieniu. Od przecierania przez sitko. Fuj!
Natchnieniem mojej zupy był przepis znaleziony w rewelacyjnych "Smakach i aromatach". Stoją u mnie na półce i cały czas lubię do nich zaglądać.