W Bukowinie Tatrzańskiej na Rusińskim Wierchu po raz pierwszy jadłam moskole. Spore placki ziemniaczane, upieczone na kuchennej blasze, posmarowane masłem czosnkowym. Fajne. Załapałam się na nie przez przypadek. Gazdowie robili je na czyjeś specjalne zamówienie i dali mi spróbować. Zazwyczaj królowało u nich "normalne", choć trzeba przyznać, że bardzo smaczne jedzenie.
Na Podhalu moskole były kiedyś potrawą śniadaniową. Sądzę, że popularną, bo ich odmian jest bez liku. Zakopiańskie na drożdżach, spiskie z proszkiem do pieczenia na samej mące bez ziemniaków, są z ugotowanymi ziemniakami i samą mąką, z dodatkiem jajka lub sody i kwaśnego mleka. Są też moskole grulane: surowe, utarte i odcedzone ziemniaki miesza się z solą i mąką - też piecze się je na kuchennej blasze, ale smakują podobno najbardziej ze smalcem, nie z masłem.
Nazwę wzięły od jeńców rosyjskich, którzy przed I wojną światową wykonywali w Galicji ciężkie prace. Na prymitywnych paleniskach, często po prostu na blasze położonej na ognisku wypiekali placki z utłuczonych ziemniaków pomieszanych z mąką owsianą.
Spróbowałam takie owsiane zrobić. Połączyłam ugotowane, utłuczone ziemniaki z mąką owsianą, tak żeby dało się formować placki. Można dolać trochę wody. Dodałam też trochę soli. Nie są złe, zjedliśmy wszystkie, ale inne bardziej nam smakowały.
Moskole piecze się na kuchennej, wyczyszczonej blasze. Nie mam kuchni z paleniskiem - żałuję. Blachę zastąpiła mi nagrzana patelnia teflonowa (może być też ceramiczna). Piekłam/smażyłam na małym ogniu, co pewien czas odwracając. Nic nie przywarło.
Moskole
składniki:
- 1/2 kg ugotowanych i utłuczonych (przeciśniętych przez praskę) ziemniaków
- 1 jajko
- 200 ml mąki
- 1/2 łyżeczki soli
Z podanych składników wyrobić gładkie ciasto. Rozgrzać patelnię. Umączonymi rękami formować placki grubości ok. 1 cm. Zmniejszyć ogień. Kłaść na patelni. Piec powoli, od czasu do czasu odwracając. Placki początkowo przywierają, ale po chwili pieczenia zaczynają ładnie odchodzić od patelni. Podawać posmarowane masłem.
Upiekłam te moskole i okazało się, że smakują identycznie, jak moje ukochane, zapamiętane z dzieciństwa kotlety ziemniaczane robione przez babcię. Podawała do nich sos grzybowy. Do moskoli też można. Pasują do nich też inne sosy. Tylko wtedy chyba lepiej je podać na obiad bądź ciepłą kolację, niż na śniadanie ;).
Składniki podane są orientacyjnie. Swoje moskole robiłam zazwyczaj z ziemniaków, które zostały z poprzedniego dnia i nie miałam oczywiście dokładnie 1/2 kilograma. Można je utłuc, przecisnąć przez praskę, ale można też przekręcić przez maszynkę do mięsa - co komu wygodniej. Niepodzielne jajko można dodać równie dobrze do 400 g, jak i 600 g. Wszak bywają moskole składające się tylko z ziemniaków i mąki. Sprawdziłam, że mniej więcej 1/2 kg utłuczonych ziemniaków, to 1/2 litra, czyli 100 g to 100 ml. Może komuś to coś ułatwi ;). I ciasto i placki są mocno lepiące. Ciasto mieszałam łyżką, starałam się zrobić to dokładnie. Wystarczyło, nie musiałam wyrabiać rękami.
Moskole zakopiańskie
składniki:
- 1/2 kg ugotowanych i utłuczonych ziemniaków
- 1/2 kg mąki
- 1 szklanka ciepłego mleka
- 1 jajko
- 5 dkg drożdży
- 1/4 łyżeczki cukru
- 1/2 łyżeczki soli
W misce rozmieszać drożdże z cukrem i 1 łyżką mąki. Zalać połową mleka i mieszać, aż się rozpuszczą. Zostawić w ciepłym miejscu na około 10 minut - muszą zacząć rosnąć. Dolać resztę mleka, dodać jajko i ziemniaki, rozmieszać. Na końcu dodać mąkę i sól. Wyrobić, żeby nie było grudek. Można to z powodzeniem robić łyżką. Rozgrzać patelnię. Umączonymi rękami formować placki grubości ok. 1 cm. Jeśli ciasto jest za rzadkie i placki nie dają się formować, koniecznie dodać mąki. Zmniejszyć ogień. Placki kłaść na patelni. Piec powoli, od czasu do czasu odwracając. Placki początkowo przywierają, ale po chwili pieczenia zaczynają ładnie odchodzić od patelni. Podawać posmarowane masłem.
Ciasto z podanych wyżej proporcji wyszło mi za rzadkie, kładłam je na patelni łyżką. Nie był to dobry pomysł. Strasznie długo się piekły, skórka wychodziła gruba i twarda, a środek długo był lekko lejący, ewidentnie niedopieczony. Koniecznie trzeba w takim wypadku dodać mąki, placki wychodzą wtedy dużo lepsze. W przepisie nie ma soli, trochę mi jej brakowało, więc dodałam.
"Moskole spolone,
flaki przypolone,
hej! te gospodynie
haw nie wydarzone."
Na szczęście żadnych moskoli nie przypaliłam :D. No może jednego czy dwa...
Wszystkie informacje o moskolach i przepisy zaczerpnęłam z książki Zdzisławy Zegadłówny "Kuchnia góralska" wydanej w 1986 roku przez Związek Podhalan.