"Smak języka" Jo Kyung-Ran. Coś mnie do tej książki przyciągnęło. Nie kupuję wszystkich, których opis mi się spodoba - wszak on ma zachęcić. Jednak tę zapragnęłam mieć.
Fascynuje mnie i niepokoi. Do tego stopnia, że do niej wracam. Pełna opisów jedzenia, smaków, prawie cała poświęcona gotowaniu jest tak naprawdę o czymś innym. O emocjach, uczuciach, zakamarkach umysłu.
"Zróżnicowanie i spontaniczność stanowią jeden z najistotniejszych warunków gotowania"
"Zróżnicowanie i spontaniczność stanowią jeden z najistotniejszych warunków gotowania"
Główna bohaterka jest kucharką, a właściwie mistrzynią kuchni. Cały czas jej myśli krążą wokół potraw, składników, a jednak nie jest to książka o jedzeniu, tym bardziej kucharska.
"Kto nie przepada za grzybami, może wziąć jabłko. ... Zamiast łagodnego, beznamiętnego smaku grzybów poczujecie lekką słodycz, a chrupanie w ustach wywoła orzeźwiające wrażenie"
To opowieść o miłości. O zranieniu tak silnym, że świat się wali. O radzeniu sobie z własnymi uczuciami po katakliźmie opuszczenia. O zemście...
Autorka
podaje jeden przepis. Nie odważyłam się zrobić tytułowego języka. Może
dlatego, że trudno go zdobyć. Albo, że trochę mnie przeraża.
Zdecydowałam
się na pizzę z jabłkami, która pojawia się w pierwszym rozdziale j i
właściwie nie wiadomo do końca ani jak wyglądała, ani czy było to dobre
zestawienie. Na pewno nieoczywiste. Zobaczcie sami:
Pizza z jabłkami, kozim serem i suszonymi pomidorami
składniki na 1 małą pizzę o średnicy ok. 24 cm:
- ciasto:
- 5 g świeżych drożdży
- 1/4 łyżeczki cukru
- 75 g mąki
- 0,4 szklanki wody
- 1/8 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki oliwy
- 1 małe kwaśne jabłko (u mnie antonówka)
- 2 połówki suszonych pomidorów
- 4 plasterki koziego sera pleśniowego
- miód gryczany do polania jablek
- trochę oliwy z pomidorów do posmarowania ciasta
- 1 gałązka tymianku
Z podanych składników zrobić ciasto na pizzę. Rozwałkować je cieniutko. Posmarować oliwą z suszonych pomidorów, posypać listkami tymianku. Jabłko i ser pokroić w plastry grubości ok. 5mm, pomidory w paski. Ułożyć na cieście. Plasterki jabłka polać odrobiną miodu. Piec w 220 stopniach na kamieniu przez 8 - 9 minut.
Połączenie sera koziego i jabłek z miodem gryczanym jest połączeniem genialnym. Zaskakująco suszone pomidory ani nie wnoszą tu specjalnie smaku, ani go nie zaburzają. Za to troszeczkę za mocno się przypiekają. Tak ciutkę. Jednak bym je w niej zostawiła. Bo pizza wyszła świetna.
"Gdyby takie emocje, jak samotność, smutek czy radość można było wyrazić poprzez składniki potraw, samotność byłaby bazylią."
Nie użyłam bazyli, nie chciałam smutku. Została zastąpiona tymiankiem...
Jestem czytaczką nałogową. Zaczynam czuć niepokój, gdy nie mam pod ręką słowa pisanego. Bo co ja będę robić, gdy wpadnie mi wolna chwila? Czytywać mogłabym chyba wszędzie. Tylko czasem powstrzymuje mnie dobre wychowanie (trochę z zasad wpajanych mi w dzieciństwie zapamiętałam ;) ) albo... brak czegoś do czytania.
Od razu spodobała mi się akcja Maggie. Bardzo. Nie mogłam sobie odmówić i nie wziąć w niej udziału.
W odróżnieniu do suszonych pomidorów, smak miodu zapieczonego z jabłkami jest wyraźny i znaczący, mimo użytej jego niewielkiej ilości.
Dokładny opis robienia ciasta na pizzę pojawi się w następnym poście - już niedługo. I jeszcze jedno: nigdy nie robiłam ciasta na jedną małą pizzę taką jak ta. Zawsze w większej ilości i dzieliłam. Od razu wykorzystywałam całe, ale można spokojnie trzymać je w lodówce. Do trzech dni (podobno ;)).
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Jo Kyung-ran "Smak języka". Pomysł na użycie jabłka i suszonych pomidorów również. Reszta to moja inwencja.