Moja najstarsza córka nie lubi bakłażanów. Podobno ;). Na szczęście, gdy pierwszy raz próbowała przyrządzonych w ten sposób, to myślała, że to co innego. Już nawet nie pamiętam co. Jak spróbowała, to przepadło. Smakują jej! Inna sprawa, że w smaku nie przypominają typowych dań przyrządzanych z bakłażanów. To kolejny przepis z książki Gabrielle Keng-Peralta pojawiający się na blogu. Jeden z pierwszych, który mnie zainteresował przy przeglądaniu "Magicznych pałeczek chińskiej damy" i który wypróbowałam. Było warto. Wszedł do stałego repertuaru mojej kuchni ;).
Jemy te bakłażany jako dodatek warzywny do innych dań. Pasują mi na przykład do kotletów schabowych. Czemu nie?
Gdy robiłam zdjęcia wyjadałam je po prostu same. Naprawdę je lubię i nie mogłam się opanować.
Pasują również do typowo chińskiego posiłku. Gabrielle Keng-Peralta pisze, że aby zrobić przyjęcie w stylu chińskim, trzeba przygotować tyle dań ilu będzie uczestników plus jeszcze jedno. Zimnych, ciepłych, warzywnych, rybnych, mięsnych - nawet nie muszą koniecznie do siebie pasować. Ustawić je na środku stołu, a każdemu podać miseczkę gorącego ryżu i pałeczki. I to wszystko. Biesiadnicy sami mają wybierać na co mają ochotę i nakładać sobie do swojej miseczki. Może się też zdarzyć, że kąsek uznany za wyjątkowo smakowity dostaną od sąsiada przy stole. Podobają mi się te zasady, ale raczej nie nadają się na liczne przyjęcia. Tak podobno wyglądają też typowe, codzienne, domowe, chińskie posiłki. Może tylko zasada związana z ilością potraw nie jest zachowywana ;).
Bakłażany po chińsku
składniki:
- 2-3 bakłażany (zależy od wielkości ok. 900 g)
- 1 spora cebula (ok. 200 g)
- 3 ząbki czosnku
- ostra papryczka (niekoniecznie, ilość zależy od upodobań do ostrości)
- 3 łyżki oleju (lub jeszcze trochę)
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/4 łyżeczki pieprzu (najlepiej świeżo zmielonego)
- 3 łyżki cukru pudru
- 1 szklanka (250 ml) wody
- 3 łyżki (45 ml) octu ryżowego lub z białego wina (6 %)
- 3 łyżki (45 ml) jasnego sosu sojowego
W szerokim garnku rozgrzać olej. Na dużym ogniu lekko zeszklić cebulę i czosnek. Dorzucić papryczkę i bakłażany. Posolić i popieprzyć. Chwilę (1-2 s) smażyć mieszając. Jeśli bakłażany zaczynają przystawać do dna, można dolać oleju. Posypać cukrem pudrem. Mieszać, aż się rozpuści. Wlać wodę, ocet i sos sojowy. Zamieszać, poczekać aż się zagotuje. Przykryć i zmniejszyć ogień. Dusić ok. 10 minut. Trzeba uważać, bakłażany powinny zachować jędrność - lepiej ich nie rozgotować. Od razu podawać.
Rozmarzyłem się myśląc o tym przyjęciu w chińskim stylu, świetne sprawa :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że fajny pomysł. Też jak o tym przeczytałam, to pomyślałam o jakimś kameralnym przyjęciu w tym stylu.
UsuńTarzynko, bardzo chetnie bym sprobowala tak przygotowanego baklazana. Uwielbiam to warzywo. Moze i moje dzieci by sie przekonaly?
OdpowiedzUsuńFlo, do bakłażanów w tym stylu przekonała się najstarsza, młodsze (czyli mniej więcej w wieku Twoich córeczek) nawet nie raczyły spróbować. Nie namawiałam ich specjalnie, bo smak jest wyrazisty i troszkę kwaskowaty - raczej dzieci preferują inne. Z drugiej strony, gdybym gotowała tylko to, co wszystkie moje dzieci zjedzą, to chyba bym zwariowała. Już dawno pogodziłam się, że część potraw jedzą niektórzy. Może zaryzykuj i zrób na przykład z połowy porcji? Namawiam, choć z pewną nieśmiałością - bakłażany po chińsku nie przypominają w smaku żadnej innej znanej mi potrawy z tego warzywa.
UsuńRosną na pewno. Ciekawa jestem jak smakują w takiej orientalnej odsłonie.
OdpowiedzUsuńSmakują zupełnie zaskakująco. Nam podpasowały :D. Dobre są od razu (sprężyste, jędrne), ale też sprawdzają się odgrzane, choć wtedy są bardziej rozgotowane. Dzięki za odpowiedź na pytanie ;).
Usuń