Bolą mnie palce. Kciuki. Nikomu nie życzę. Jakby mi kto pół ręki zabrał. Chronię je, staram nie urazić, wszystko mi idzie powoli, bo wyczyniam bógwieco, żeby nie użyć kciuka. Nawet na klawiaturze piszę ostrożnie.Tylko się skulić i schować w kątku, przeczekać.
Naderwane paznokcie są okropne :(.
Nikt na szczęście mnie nie torturował. Wtedy dopiero bym była nieszczęśliwa! Sama sobie to zrobiłam. I tego w tej zupie nie lubię. Że ląduję po gotowaniu jej z poharatymi palcami. I tak się zastanawiam, że może ja czegoś nie wiem, nie umiem, mój spryt okazuje się niewystarczający do obrania bez strat własnych kupy orzeszków pistacjowych. Bolące opuszki, kropla krwi pod paznokciem, nawet wyjęłam w końcu dziadka do orzechów - trochę pomógł, ale nie do końca. Macie jakiś sposób na bezbolesne wydobywanie dużej ilości orzeszków ze skorupek? Czy trzeba się dorobić pancernych paluszków? Jak macie, to się podzielcie, proszę...
I tak będę robić tę zupę. Bo jest pyszna. Niesamowita. Inna niż typowe zupy dyniowe (takie z mleczkiem kokosowym - tego połączenia nie lubię) z którymi mi trochę nie po drodze. Z samą dynią również nie do końca się zgadzamy, ale przez Beę co roku jesienią wypróbowuję nowe przepisy. Ma dziewczyna siłę przekonywania, bo się nie zniechęcam ;). Choć z drugiej strony wśród iluś receptur, które dostały status: nie do powtarzania, jest parę z tagami: pyszne, niesamowite, będę robić na pewno. :D
Zupa z dyni i pora z akcentem grzybów suszonych i pistacji
składniki na ok. 6 porcji:
- 1/2 kg przecieru z dyni
- biała i jasnozielona część sporego pora (160 - 200 g)
- 2 łyżki oleju lub masła
- spora garść suszonych grzybów (80 - 100 g)
- 1 l bulionu
- 1/4 łyżeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej
- sól
- pistacje (ilość wg. upodobań)
Grzyby umyć i zalać wodą tak by je pokrywała. Odstawić na parę godzin.
Pora umyć i pokroić na plasterki. W garnku rozgrzać tłuszcz i podsmażyć go mieszając. Dodać dynię i bulion. Wymieszać i gotować pod przykryciem na małym ogniu przez 2 godziny. Odstawić do lekkiego ostygnięcia.
Grzyby ugotować do miękkości w wodzie, w której się moczyły (trwa to ok. 1/2 godziny).
Zupę zmiksować. Dodać grzyby (można je pokroić na mniejsze kawałki) wraz z wywarem. Zagotować. Przyprawić gałką muszkatołową i solą. Podawać z pistacjami.
Można dodać do niej śmietany. Też starty twardy ser: parmezan, a jeszcze lepiej oscypek. Bez tych dodatków też jest dobra :).
Nie miałam raz przecieru i dynię (ok. 700 g) pokroiłam w kostkę uznając, że jak ją dodam do podsmażonego pora i podleję paroma łyżkami wody, pogotuję do miękkości (ok. 20 minut) i zmiksuję, potem zaś zaleję bulionem i dalej będę postępować wg. przepisu, to będzie ok. Nie było rzeczywiście źle, ale musiałam dość często mieszać, bo zupa miała tendencję do przystawania do dna. Normalnie tak się nie dzieje. Zmiksowanie pora już po długim gotowaniu z przecierem z dyni jest jednak lepsze.
Te 2 godziny gotowania naprawdę dużo dają. Smaki się w sposób magiczny przegryzają, przenikają i wychodzi coś pysznego.
Zupa jest bardzo gęsta, jeśli ktoś takiej nie lubi, można ją rozrzedzić esencjonalnym bulionem - wtedy będzie więcej porcji.
Używam zazwyczaj bulionu drobiowego. Czasem warzywnego.
Zimno tak, że aż strach. To zupa na rozgrzanie, na rozgrzanie serc ;). Od razu robi się od niej cieplej, weselej i można zapomnieć o naderwanych paznokciach. W kochanym towarzystwie...
Przepis z październikowej "Kuchni" z 2010 roku. Zachwycił mnie i wszedł do stałego repertuaru. Praktycznie bez zmian, jeśli to z niewielkimi.
Przepis z październikowej "Kuchni" z 2010 roku. Zachwycił mnie i wszedł do stałego repertuaru. Praktycznie bez zmian, jeśli to z niewielkimi.