środa, 10 października 2012

Sos pomidorowy, stewia i historia jednego obiadu-nieobiadu.

Jak się ma niemałą rodzinę i licznych znajomych i trzeba zaprosić ich na obiad... Niby nie trzeba, ale jak idziemy wcześniej na długą wędrówkę, a potem zjeżdżamy do nas, to... Przecież nie wystarczy ciasto i herbata.
Jak ci znajomi liczni, to i liczny ten obiad. I nawet jak ma się duży stół, to jest on za mały. Trzeba by mieć baaaaaaaardzo duży i ściany z gumy. Nie ma szans by wszyscy siedli i było elegancko. Mogliby usiąść przy dwóch, albo trzech. Stołach. A ja bym spędziła czas nakrywając, przygrzewając to co wcześniej pracowicie przygotowałam, podając, sprzątając, biegając od jednego do drugiego albo i trzeciego. Stołu. Wcale mi się nie podoba. 
Ale zapraszanie znajomych mi się podoba. Czasem kameralnie, a czasem nie. I tak i tak. Jak jest ich dużo, to... gotuję duży gar zupy. Żeby nikt nie chodził wściekle głodny. Bo potem jest czas. Czas na spokojne wspólne przygotowanie do końca tego, co wcześniej zaplanowałam i wstępnie zrobiłam. Impreza kuchenna. Fajne są. Naprawdę.


Raz była pizzowa. Przygotowane poprzedniego dnia z paru proporcji ciasto na pizzę w lodówce, gar sosu pomidorowego w spiżarce, mnóstwo dodatków, trzy kamienie w piekarniku, dwie stolnice na stole, trzy deski wyłożone papierem czekające na pizzę, dzieci na dworze, bo one jeszcze wolą być ze sobą, nie czują tych kuchennych klimatów.
Parę godzin wspólnego wałkowania, smarowania, dobierania dodatków, twórczego komponowania. Pieczenia, jedzenia, dorabiania ciasta, szukania zapomnianego słoika z sosem, bo ten z garnka się skończył, wyskakiwania po zioła do ogródka. Pogaduch i picia herbaty. Biesiadowania. Zachwytów, że taka dobra pizza. A ona była całkiem zwyczajna, tylko przyprawiona przyjaźnią.
A może nie tylko? Może jednak i ciasto i sos i dobra oliwa temu przyprawieniu przyjaźnią pomogły?
Ciasto na pizzę było. Teraz czas na sos pomidorowy:


Do pizzy. Do makaronu. Jako baza do innych sosów lub zup. 
Robię go od lat. Jest czymś zwyczajnym, aczkolwiek niezbędnym. 
Tym pyszniejszym, im smaczniejsze są pomidory. Dobrze go zrobić właśnie teraz i pochować w słoiki. Potem będzie jak znalazł.


Sos pomidorowy
składniki na 2 słoiki po dżemie (300 ml):
  • 1/2 kg pomidorów
  • 1 średnia cebula (ok.16 - 20 dag)
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki soli
  • świeżo zmielony pieprz ( tak z 1/4 łyżeczki)
  • 2 listki stewii lub 1/2 łyżeczki cukru (można pominąć, ale podkręca smak)
  • 2-3 łyżki oleju (stosuję rzepakowy) lub oliwy
Cebulę obrać i posiekać. Czosnek obrać i pokroić na małe kawałki. Pomidory umyć, naciąć na krzyż, włożyć do miski, zalać wrzątkiem. Wyjąć i obrać ze skóry. W garnku (najlepiej z grubym dnem) rozgrzać olej. Zeszklić cebulę. Dodać czosnek. Pomidory przekroić na pół, wykroić ogonki, pokroić w kostkę. Dodać do cebuli z czosnkiem. Wsypać sól i pieprz oraz stewię lub cukier, zamieszać. Gotować na małym ogniu ok. 20 minut bez przykrycia. Zdjąć z ognia, chwilę postudzić. Wyjąć stewię. Zmiksować. Jeśli jest za rzadki (zależy to od gatunku pomidorów), to odparować na małym ogniu do pożądanej konsystencji.


Jeśli sos nie jest do natychmiastowego użytku i chcecie go włożyć w słoiki, to podgrzać. Zagotować. Włożyć do gorących słoików, pasteryzować 10 minut. Dokręcić pokrywki, studzić odwrócone. O pasteryzowaniu można poczytać tutaj.
Ja w każdym razie tak robię. Myślę, że można pominąć pasteryzację i że wystarczyłoby tylko wkładać gorące, zakręcać i studzić odwrócone.

Ta ilość sosu wystarcza mniej więcej na 6-8 dużych pizz (lubię mało sosu) lub do 1/2 kg makaronu (tu z kolei lubię go dużo). 

Poza sezonem pomidorowym (jeśli nie mam sosu zrobionego wcześniej w słoikach) zamiast pół kilograma świeżych używam puszki pomidorów pelati bez skóry - wlewam całość, tzn. pomidory z płynem. Też dobry wychodzi.


Stewia jest słodka. Bardzo słodka. Co więcej jest zdrowa. Ma właściwości bakterio- i grzybobójcze, reguluje pracę układu trawiennego, przeciwdziała próchnicy i łagodzi stany zapalne dziąseł. Nie ma wszystkich złych cech cukru. Mogą ją jeść diabetycy. Nie jest cukrem: ani złożonym ani prostym. Ma zero kalorii. Naprawdę staram się od dobrych paru lat trafić na jakąś jej wadę i jak dotąd mi się nie udało. Oprócz tej, że po zaparzeniu czy dodaniu do potrawy ma ziołowy posmak. Zupełnie to jednak nie przeszkadza w sosie pomidorowym :).
Rośnie w ogródku i używam jej listków. Kupiłam u pana Ziółko i zasuszyłam na zimę (nie przetrzyma jej u nas). Pochodzi z Ameryki Południowej, od lat stosują ją m.in. Japończycy i Szwajcarzy. Unia Europejska dopuściła ją do spożycia niecały rok temu. Ciekawe dlaczego? Jakieś lobby producentów aspartamu i cukru działało? Można też kupić wyciągi z niej lub proszek, które ziołowego posmaku już nie mają, są słodsze (ale też tracą przynajmniej część prozdrowotnych właściwości) i stosować zamiast cukru w słodyczach. Te próby jeszcze przede mną...



Taki sos pomidorowy z makaronem to pyszny, szybki i tani obiad. Jeśli jeszcze finanse pozwolą na dodanie startego sera i paru listków ziół (bazylii, tymianku lub oregano), to już pełen wypas :D. Pizza do drogich też nie należy, ale roboty z nią niestety jest już ciut więcej.

Domowy Wyrób

6 komentarzy:

  1. Przez te Twoje wpisy o pizzy tak mi się jej zachciało, że już planuję na weekend, jak wszyscy będą mogli razem usiąść i zjeść. Oj, będzie się działo. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zachęciłam. Miłej zabawy. Trzymam kciuki, żebyście fajnie się bawili :))))

      Usuń
  2. Z chęcią bym takie kuchenne imprezy urządzał, niestety moja kuchnia trochę nie zapewnia warunków, ale może kiedyś dorobię się większej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam. W imprezach ważny jest duch, a nie ilość miejsca :). Kiedyś miałam kuchnię w kształcie litery L, gdzie z trudem mijały się dwie osoby (stolik był składany na ścianie, gdy był w użyciu już się nie dało minąć). Wprawdzie imprez kuchennych w niej nie urządzałam, ale ilość osób która się w nich potrafiła zmieścić zawsze mnie oszałamiała. Namawiam na imprezę kameralną - zmieści się na pewno też w Twojej kuchni :). I trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej miał większą!

      Usuń
  3. Świetny taki sos w słoiczklach. Potrzeba, wyciagamy,otwieramy i gotowy domowy sosik :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...