Styczeń. Dzień babci, dzień dziadka. Moje dzieci robią laurki, biegną z życzeniami, całuskami i serdecznościami.
A ja się zamyślam, wspominam.
Moich dziadków nie ma już na tym świecie. Żyją w moich wspomnieniach. Ciepłych i wspaniałych. Już do nich nie tęsknię, ale w przedziwny sposób nadal są mi bliscy.
Babcia Oleńka gotowała przepysznie. Wyczarowywała smakołyki mimo pustek w sklepach. Rozpuściła (razem z mamą) mnie i stałam się smakoszką. Nie, wcale nie marudą. Po prostu w momencie, gdy miałam do wyboru jeść niesmacznie i zacząć gotować - zaczęłam gotować. Gdy wyjeżdżałam, w domu nie paliłam się do gotowania i pieczenia. Za to już w liceum lubiłam sobie poczytać o jedzeniu. Pospisywałam też babcine przepisy, nawet na rzeczy najprostsze, by ocalić je od zapomnienia. Za mało, ale zawsze.
Może dlatego spotkał mnie niesamowity zaszczyt. Babcia podarowała mi książki kucharskie ocalałe z jej przedwojennego życia. Tym bardziej cenne, że niewiele rzeczy nie zniknęło w zawierusze porzucania domu przez dziadków.
Tym cenniejsze, że z notatkami pisanymi przez jej mamę, z dedykacją napisaną przez jej babcię. Nie wszystko potrafię odczytać, ale ogarnia mnie niesamowite wzruszenie, gdy przeglądam te książki i natrafiam na odręczne zapiski.
Tym cenniejsze, że z notatkami pisanymi przez jej mamę, z dedykacją napisaną przez jej babcię. Nie wszystko potrafię odczytać, ale ogarnia mnie niesamowite wzruszenie, gdy przeglądam te książki i natrafiam na odręczne zapiski.
Takie też wzruszenie ogarnęło mnie, gdy przeglądając książkę znalazłam przepis z czyimiś zmianami (prababci?), w którym rozpoznałam protoplastę przepisu na racuszki mojej babci. Racuszki, które smażyła moja prababcia, potem babcia, mama, teraz smażę też ja. Pewnie moje dzieci też będą to robić, bo lubią je niezmiernie. Jak babcia, mama i ja. Niesamowite!
Racuszki z jabłkami
składniki:
- 3 duże jajka (najlepiej od kur z wolnego wybiegu)
- 1 szklanka mleka
- szczypta soli
- 3 łyżki cukru
- 1 i 1/2 szklanki mąki
- 2 duże lub 3 średnie, kwaskowate jabłka
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
Jajka umyć. Rozdzielić żółtka i białka. Do żółtek dodać cukier, sól i trochę więcej niż połowę mleka. Wsypywać mąkę mieszając trzepaczką rózgową. Gdy nie będzie już grudek, dolać resztę mleka i dokładnie rozmieszać. Odstawić.
Jabłka umyć, obrać. Usunąć gniazda nasienne. Najlepiej takim ustrojstwem do usuwania ich ze środka bez rozcinania owocu. Jabłka pokroić na plastry o grubości mniej więcej 1/2 cm.
Ubić sztywną pianę z białek. Wymieszać z odstawionym ciastem. Rozgrzać patelnię, wlać do niej 2-3 łyżki oleju. Wrzucać kawałki jabłka do ciasta, obtaczać je w nim i smażyć na średnim ogniu na złoty kolor najpierw z jednej, potem z drugiej strony. Uważać, żeby się nie przypaliły. Odkładać na ręcznik papierowy, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Posypywać cukrem pudrem. Zajadać ze smakiem.
Najlepsze są oczywiście tuż po usmażeniu, ale jeśli się zdarzy, że zostaną, to zimne też są zjadane z miłą chęcią. Nigdy nie zostały wyrzucone.
Dodawanie na początku części mleka, a po rozmieszaniu mąki reszty ma na celu ułatwienie uniknięcia grudek. Naprawdę pomaga. Ciasto można mieszać widelcem czy łyżką, ale użycie do tego trzepaczki rózgowej upraszcza całą sprawę :).
Jabłka najlepiej pokroić na krążki, ale jeśli nie ma się ustrojstwa do wycinania ogryzków, spokojnie można pokroić na mniejsze części, wymieszać całość z ciastem i łyżką nakładać na patelnię porcje z kawałkami jabłka.
Jeśli zabraknie kawałków jabłka, a jest jeszcze ciasto, to warto mieć zapasowy owoc i szybko go obrać i pokroić. Można też usmażyć placuszki bez nadzienia - też są dobre, ale jednak trochę mniej.
Niestety nie udało mi się usmażyć ich bez tłuszczu (może mam kiepską patelnię ?), trochę oleju wchłaniają i przed nałożeniem kolejnej porcji go uzupełniam. Na pewno zużywam więcej niż 2-3 łyżki.
Ten post spodobał się organizatorce akcji i dostał nagrodę. Hurra! Dziękuję Moniczko.
Ale Ci zazdroszczę takiego skarbu jak ta cenna książka. Ja po mojej ukochanej babci mam tylko jej chustę, którą nosiła na głowie. Racuszki uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMagicznie, cudownie, na pewno spróbuję zrobić takie racuszki
OdpowiedzUsuńTwój wpis mnie zauroczył, więc proszę o przesłanie na mojego maila mbukowska@gmail.com adresu do wysłania nagrody niespodzianki. Gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do lektury posumowania akcji.
http://moniczkawkuchni.blogspot.com/2013/01/podsumowanie-akcji-smakoyki-dla-babci-i.html
Normalnie jestem zachwycona i zaszczycona :).
Usuńrozczulają mnie takie wpisy. i przepisy :)
OdpowiedzUsuńMnie też. To chyba ważne chować takie miłe rzeczy w okruchach pamięci :).
UsuńBardzo dobre racuszki ^^ Polecam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci smakowały.
UsuńPycha! Robię od lat, ale nie wpadlam na to żeby ubic białka :) mega puszyste wychodzą.
OdpowiedzUsuńMoja babcia zawsze ubijała białka do racuszków. Pewnie dlatego miałam wdrukowane, że tak trzeba. Pewnie rzeczywiście dodaje im to puszystości, choć nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Cieszę się, że Twoje racuszki są troszkę fajniejsze, choć że zawsze były pyszne - nie wątpię :).
UsuńMoja babcia i mama rowniez ubijaly bialka, w ogole nie rozumiem tych przepisow bez ubijania...to wychodzi taki glut a nie racuch.
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie dodatkowo zoltka ucieralo sie na kogel mogel z dodatkiem cukru i cukru waniliowego, a czesc mleka albo nawet calosc zastepowalo maslanka, to sa dopiero racuchy...
pozdrawiam
Ola
Z maślanką nigdy nie robiłam, ale skoro mówisz, że dodaje smaku racuchom, to muszę spróbować...
UsuńMiałam ochotę dziś na racuchy i szukałam w necie przepisu... postanowiłam zrobić je wg twojego i muszę przyznać - NAJLEPSZE racuchy jakie jadałam do tej pory. Puszyste, bez dodatku sody czy proszku do pieczenia. Na prawdę PYSZNE :)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci smakowały :).
UsuńTarzynko chcę zrobić racuchy w/g Twojego przepisu. Ale mam pytanie / piszesz o mieszaniu ciasta łyżką, widelcem lub trzepaczką rózgową / czy moge tę czynność wykonać mixerem? czy to będzie nie wskazane dla ciasta? Pozdrawiam serdecznie jeżeli możesz to rozjaśnij mi w głowie.
OdpowiedzUsuńSądzę, że nie ma przeciwskazań do mieszania mikserem. Siła mojego przyzwyczajenia zadziałała - wychodzą mi całkiem dobrze trzepaczką rózgową, więc nie chce mi się sięgać po mikser i nie przyszedł mi do głowy, jak pisałam, jak je zrobić.
UsuńPozdrawiam.
Dziękuje bardzo za odpowiedż zrobiłam wczoraj były bardzo smaczne i mixowałam bo wydaje mi się że będzie prędzej, chociaż moja mama nie znała czegos takiego jak mixer czy inne urządzenia elektryczne w kuchni a racuszki i nie tylko robiła wysmienite. Jeszcze raz dziękuje będe korzystała z wojego przepisu. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńwydaje mi sie ze jaj nie powinno sie myć, skorupka jest błona połprzepuszczalną tzn ma mikropory i woda bez problemu sie do nich przedostanie, jajo wtedy traci w małym stopniu ale traci na wartości
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam te racuszki. Palce lizać! Delikatne,puszyste . Wprost wyśmienite. Przepis zapisałam do dalszego stosowania.
OdpowiedzUsuńZapisałam racuszki i będę je smażyć...jesteś wspaniała ,że uratowałaś te przepisy .Ja też przepisałam przepisy na małe ciasteczka mojej mamusi ,jeszcze z czasów wojennych i powojennych . Na Śląsku takie ciasteczka są do dzisiejszego dnia modne na święta choinkowe czyli Bożego Narodzenia .
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis, dodaje do ulubionych i nigdy więcej nie zrobię racuchów w inny sposób. Polecam, cała rodzinka się zajadała a jedyny ich minus (naprawdę ogromny) to taki, że za szybko znikają :) Naprawdę REWELACJA !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! Dziękuję. Do reszty ciasta wrzuciłam banany.... też wyszło pysznie :)
OdpowiedzUsuńI d e a l n e !!!!
OdpowiedzUsuń