Po białej łące skaczą zające...
Zaskakująca Wielkanoc w tym roku. Prima aprilis w lany poniedziałek, za oknem z nieba leci biały puch. Wodny śmigus - dyngus czy zabawa w śnieżki?
Śniegowego zająca od razu pokrył śnieg...
A my mamy swoją małą tradycję. Wspólne robienie mazurka kajmakowego. Nie z masy z puszki, nie z krówek. Pracowite, nie zawsze do końca się udające. Chwila zatrzymania na czas przygotowań. Nie można nic przyspieszyć. Trzeba gotować co najmniej dwie godziny, na małym ogniu, mieszając. Potem oceniać, czy to już, czy masa zastygnie. Mimo, że robimy ją od lat, prawie zawsze nie udaje się dobrze utrafić. I potem, gdy jemy, spływa nam po palcach, które ukradkiem nieelegancko oblizujemy. Bo mazurek zawsze wychodzi pyszny.
W tym roku myślałam, że będę gotować ją sama, ale niesamowicie zalatany mąż zapytał: "to kiedy robimy kajmakowy mazurek?". Drobne wyznanie, że malutkie wspomnienia są ważne i dla niego i dla mnie...
Życzę Wam z okazji świąt miłych wspomnień, wspólnych dobrych rytuałów i żeby lepienie wielkanocnego zająca ze śniegu nie stało się (mimo tego, że to fajna zabawa) tradycją.
Mazurek kajmakowy
składniki na 1 okrągły mazurek o średnicy ok. 25 - 27 cm lub parę mniejszych:
- kruche ciasto na spód:
- 125 g mąki tortowej
- 50 g cukru pudru
- szczypta soli
- 50 g zimnego masła
- 1 jajko (najlepiej z wolnego wybiegu, z 0 lub 1)
- masa kajmakowa:
- 1/2 l śmietanki 30%
- 400 g (dwie niepełne szklanki) cukru
- 1 laska wanilii (niekoniecznie)
- 1 łyżka kawy rozpuszczalnej rozpuszczonej w 1/2 łyżce wrzątku
- 100 g masła
- coś do dekoracji (niekoniecznie)
Do garnka (najlepiej o grubym dnie) wlać śmietankę i zacząć podgrzewać. Wanilię przekroić wzdłuż na pół, wyskrobać ziarenka i wszystko wrzucić do śmietanki. Dosypać cukier. Gotować na małym ogniu często mieszając, aż zgęstnieje (kropla wylana na zimny talerzyk nie powinna się rozpływać). Wyjąć laski wanilii. Dodać kawę. Lekko wystudzić ucierając (mieszając) drewnianą łyżką. Do ciepłej jeszcze masy dodać masło pokrojone na parę kawałków i mieszać aż się rozpuścić. Wylać na kruchy spód. Udekorować.
Mazurek dekorowałam małymi kruchymi ciasteczkami, pomarańczową skórką, wanilią i migdałami w słupkach.
Ładny z zającami ale ten z kwiatkami ładniejszy :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc ten z kwiatkami też mi się bardziej podoba :). Dzięki Wisło.
Usuńhaha cudny zajączek śnieżny :) a mazurki przepyszne i oba pięknie ozdobione :) Dzięki za świetny wpis do mojej akcji na durszlaku :) Serdecznie pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się, że Ci się spodobał wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Usuń