wtorek, 6 listopada 2012

Alzheimer. Czy biscotti to to samo co cantuccini?

- Mamo, czy ty przypadkiem nie masz alzheimera? - zapytało mnie z troską moje dziecko.
No, nie było to fajne. Szczególnie, że właśnie zapomniałam, jak nazywają się takie małe, różowe w zamrażarce, które lubię. Twórczo (chyba jednak nie bardzo twórczo) prosiłam, żeby sprawdzić, czy są i czy nie trzeba kupić. Cóż, coraz częściej doktor niemiec zabiera mi różne słowa. Ale przecież nie stół, krzesło, kocham, córeczko, synku. Nie rzeczy ważne.

Tak się czasem zastanawiam, czy jakiejś Włoszce mieszkającej w Ameryce nie zabrał "cantuccini"? I czy twórczo nie podeszła do nazwy i nie powstały biscotti - podwójnie pieczone? Dużo bardziej twórczo niż ja, bo nazwa się przyjęła i w USA włoskie ni to ciasteczka, ni to sucharki to właśnie biscotti? Kruche, troszkę słodkie, pełne dobrótek. Mają długi rodowód. Te klasyczne. Jedzono je do wina. Zabierano w długie podróże, też te morskie. Biscotti nie psują się szybko. Mają swoich kuzynów w innych krajach: żydowski mandelbrot, niemiecki zwiback, duński rust. Moja babcia piekła bułeczki drożdżowe, potem je rozrywała, posypywała cukrem i dosuszała w piekarniku - to polskie kuzynki biscotti.
Oprócz klasycznych przepisów toskańskich czy weneckich jest mnóstwo wariacji na ich temat.  Do wina, do kawy, na śniadanie, na podwieczorek.
To moja wersja. Biała czekolada, zielone pistacje, czerwone żurawiny. Prawda, że fajne połączenie kolorystyczne?


Biscotti z żurawinami, pistacjami i białą czekoladą

składniki na ok. 70 niedużych biscotti:
  • 200 g (1 kostka) miękkiego masła
  • 1 szklanka cukru
  • 3 jajka (oddzielnie białka i żółtka)
  • 1 łyżka ekstraktu z wanilii (można zastąpić 2 łyżkami cukru z wanilią)
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 3 szklanki mąki (plus do podsypywania - sporo, nawet 1/2 szklanki)
  • 1 szklanka wyłuskanych orzechów pistacjowych (ok. 300 g w skorupkach)
  • 1 szklanka suszonych żurawin
  • 100 g białej czekolady połamanych na małe kawałki 
Nagrzać piekarnik do 180 stopni (z termoobiegiem, bez niego do 190).
W misce utrzeć na puch masło, ucierając dodać partiami 1/2 szklanki cukru, żółtka jaj, sok z cytryny i ekstrakt z wanilii. Mąkę zmieszać ze skórką cytrynową, proszkiem do pieczenia i solą. Dodać partiami do masła z cukrem. Masa nie będzie ciastowa, raczej trochę krusząca się. W oddzielnym naczyniu ubić pianę z białek, dodać ubijając pozostałe 1/2 szklanki cukru. Połączyć z ciastem (robię to wszystko mikserem). Dodać pistacje, żurawinę i czekoladę. Dobrze wymieszać (a to już raczej łyżką).
Stolnicę posypać obficie mąką. Ciasto jest miękkie i klejące i wymaga podsypywania. Wyjąć je na stolnicę (przy tej czynności bardzo pomocna jest łopatka silikonowa). Podzielić na cztery części. Omączonymi rękami uformować (utoczyć) cztery wałki o wymiarach mniej więcej 3 cm x 4 cm x 36 cm. Ostrożnie przenieść na wyłożoną papierem do pieczenia (lub matą silikonową) blachę zachowując między nimi odstępy. Piec w gorącym piekarniku 25 - 30 minut aż będą złote. Zmniejszyć temperaturę do 160 stopni. Upieczone ciasto wyjąć, lekko wystudzić. Ostrożnie przełożyć na deskę i ostrym (to ważne!) nożem pokroić pod kątem ok. 45 stopni na kromki mniej więcej centymetrowej szerokości. Ułożyć na blachach wyłożonych papierem (co najmniej dwie są teraz potrzebne, może nawet trzy). Włożyć ponownie do piekarnika na 10 - 15 minut. Wystudzić na kratce. Przełożyć do szczelnych pojemników (np. puszek).


Pyszne do kawy. Ciasteczka czy sucharki? Kruche, rozpływające się w ustach... ciasteczka. Z lekką nutą solonych pistacji podkręcających ich smak.
Ostatecznie jeśli nie lubicie klejącego się ciasta, to możecie użyć więcej mąki. Na własną odpowiedzialność. Z podanej proporcji wychodzą tak smaczne, że ja się nie odważyłam. W myśl zasady: lepsze jest wrogiem dobrego. 
Lubię je zawinąć w celofan, przewiązać kolorową wstążką. To smakowity, malowniczy prezent. Ucieszyłby Was?


A może cantuccini to nazwa zastrzeżona? Przez jakiś Bardzo Ważny Urząd w skrócie BWU? I stąd biscotti? Już wiem, zrobię wywiad u źródła i się dowiem. A potem upiekę kolejne, inne biscotti i o tym napiszę. Żeby nie zapomnieć.


Co to ja miałam jeszcze zrobić? Już wiem! Przyłączyć się do akcji Usagi:
 
Wielkie Święto Żurawiny 2012
 
Profilaktyka alzheimera istnieje. Różna. Niektóra z serii: weźmi czarno kura. Na przykład taka jest fajna: codziennie delektować się jedną z ulubionych nalewek. W niewielkich ilościach, ale ze smakiem i przyjemnością. :D

13 komentarzy:

  1. Biscotti, cantuccini nie mam pojęcia, ale te na zdjęciach wyglądają przepysznie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisane :D Czytałam i uśmiechałam się jednocześnie. Zwłaszcza profilaktyka mnie rozbawiła.
    Biscotti nie robiłam już całe wieki, przypomniałaś mi, jakie to apetyczne ciastka.
    Pozdrawiam
    i dziękuję za udział w akcji, tej, no, jak jej tam - małe, różowe, mam suszone na półce w każdym razie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tylko kolorystyczne, ale i smakowe polaczenie bezbledne! A wpis ubawil mnie do lez.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za miłe słowa. Nawet nie wiecie, jak cieszą! (a może wiecie :) ).

    OdpowiedzUsuń
  5. Tarzynko, moze ta odpowiedz Cie usatysfakcjonuje? ;) - http://www.beawkuchni.com/2011/12/tripple-ginger-biscotti.html
    A tutaj wiecej w oryginale : http://www.lastampa.it/2008/12/14/blogs/dolce-la-vita/il-dilemma-dei-cantucci-PosLneH9ZHlffr8wOW9ujN/pagina.html
    I oczywiscie jak je zwal, tak zwal, ale i tak pieknie sie u Ciebie prezentuja! :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne te Twoje biscotti, zestawienie kolorystyczne cudowne. Ja upiekłam dzisiaj, trochę inne, też pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciao!biscotti to po wlosku ciasteczka a cantuccini to ciasteczka dlatego niektorzy mowia biskotti.Generalnie tu gdzie mieszkam(Italia)to sa cantuccini Pozdrawiam Ciao!

    OdpowiedzUsuń
  8. zapomnialam dodac ze wloszki daja sode a nie proszek do pieczenia i margaryne zamiast masla duzo migdalow.Na 1 kilogram maki az 750 gram migdalow(posiekanych),8 jajek,500gram cukru, 130gram margaryny,2 1/2 lyzeczki sody i to wszystko.Prosty przepis jak cala ich kuchnia,ale orginalny i nie wolno nic zmieniac bo odrazu ci powiedza ze to nie ich ciesteczka hi,hi.takie sa wloskie gospodynie.Ciao!buon apetito.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie tradycyjne przepisy mają mnóstwo uroku. Może go wypróbuję i dołączę do akcji ?

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...