Zmęczenie, łapanie srok za ogon, życie gdzieś pędzi, nie zdążam ze wszystkim. Ostatnio zdarza nam się kupować chleb - chyba tego nie lubię. Bo nie zdążam, nie wyrabiam się. Bo urośnięte dzieci więcej pieczywa jedzą i szybciej schodzi, albo mi się tylko tak wydaje. Ten chleb zazwyczaj piekę w sobotę. Bo jak zazwyczaj chleby na zakwasie wymaga zrobienia przy nim czegoś raz na parę godzin. Niedużo, ale gdy nie ma mnie cały dzień w domu, to staje się to niemożliwe.
Lubię go. Przede wszystkim dlatego, że przemycam w nim mąkę z pełnego przemiału i o dziwo nie ma marudzenia, że nie będą jedli. Może dlatego, że przypomina zwykłe bochenki kupowane w sklepie, aczkolwiek smakuje jednak inaczej. Bo wiem, że nie ma w nim polepszaczy. Stanowczo pojawia się często w naszym domu. Z mąki pszennej albo orkiszowej (z obu wychodzi), zawsze z razowej.
Chleb pszenny/orkiszowy z mąki razowej na zakwasie
- zaczyn:
- 40 g zakwasu (pszennego, aczkolwiek z żytniego też wyjdzie dobrze)
- 240 g wody (6 x więcej niż zakwasu)
- 200 g mąki (5 x więcej niż zakwasu)
- ciasto:
- cały zaczyn czyli 420 g
- wody (tyle samo, co zaczynu) czyli 420 g
- mąki (2 x więcej niż zaczynu) czyli 840 g
- 1 łyżka soli
Ciasto: wymieszać podane składniki i odstawić na 20 minut. Wyrobić dokładnie ciasto, aby było elastyczne, uformować z niego kulę, włożyć do miski, przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość. Trwa to dość długo, ok. 2-2,5 godziny. Spory koszyk (o średnicy ok. 28 cm) wyłożyć płótnem (np. czystą kuchenną ściereczką) i wysypać mąką. Ciasto wyłożyć na stolnicę, uformować bochenek, włożyć do przygotowanego koszyka i odstawić do wyrośnięcia na ok. 2 godziny. Dodatkowo wkładam koszyk do czystej, dużej torby foliowej. Piekarnik z kamieniem do pieczenia rozgrzać do 230 stopni. Spryskać wodą. Wyrośnięty bochenek przełożyć na rozgrzany kamień, naciąć (robię to ostrym nożem). Obniżyć temperaturę do 190 stopni i piec ok. 30 minut. Sprawdzić, czy chleb jest upieczony (wyjęty na chwilę i puknięty od spodu powinien wydawać głuchy odgłos). Jeśli nie, dopiec 5 - 10 minut i ponownie sprawdzić. Studzić na kratce.
To jest przepis podpatrzony u Wisły w Zapachu Chleba. Zrobiłam go po swojemu (no niestety uprościłam wykonanie, pewnie dlatego nie ma takich pięknych dziur, jak u Wisły), ale generalną zasadę, czyli takie a nie inne proporcje zakwasu, mąki i wody oraz sposób zrobienia, zachowałam. Chleb zawsze mi wychodzi. Ma małe dziurki też dlatego, że z samej mąki razowej ciężko uzyskać duże. Można go piec też z mąki chlebowej lub z mieszanki mąki chlebowej i razowej. Z tej proporcji wychodzi jeden duży bochenek lub dwa mniejsze (takiej mniej więcej wielkości, jak bochenek chleba pszennego kupowany w sklepie). Ten chleb jest spory, ilość składników można zmniejszyć. Trzeba mieć tylko wagę, ważyć i trzymać się proporcji (zaczyn: płynny zakwas, woda, mąka w stosunku 1:6:5; ciasto: zaczyn, woda, mąka w stosunku 1:1:2 + odpowiednia ilość soli).
Zbijany koszyk do wyrastania chleba jest... ładny, bajerancki, drogi i trudno dostępny. Bardzo dobrze sprawdza się w tej roli zwykły wiklinowy wyłożony płótnem ;).
pięknie Ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńCiesze się bardzo,że go upiekłaś. Świetnie wyszedł i pięknie sie prezentuje na tym niebieskim/turkusowym tle.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wisło. Wyraziste tło przy fotografowaniu chleba podpatrzyłam u Ciebie zachwycając się Twoimi zdjęciami. Też się cieszę, że go upiekłam. Jest świetny i pojawia się u nas regularnie od jakiegoś czasu :).
UsuńPiękny chlebek, mnie niestety w kołacz się rozpłynął, ale w keksówce spoko ;)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, kołacz był ok. Ja myślałam, że już mam wprawę a też niedawno popełniłam podpłomyk zamiast chleba ;). Za rzadkie ciasto było i się rozlało na kamieniu. Cieszę się, że ten Ci się podoba.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńCzy można ten chleb upiec w keksowce? Nie mam koszyka ani kamienia do pieczenia. Czy keksowke mam położyć na blachę, czy kratkę? Zmieni się czas pieczenia? I ostatnie pytanie, czy zakwas po wyjęciu z lodówki mam dokarmic i odstawic na kilka godzin i dopiero zrobić zaczyn?
Stanowczo za rzadko tu zaglądam. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję.
UsuńNie trzeba dokarmiać zakwasu przed robieniem zaczynu. Chyba, że jest już strasznie stary (dawno nie dokarmiany: dwa tygodnie albo dłużej). Na pewno takie dokarmienie nie zaszkodzi.
Co do keksówki, to chleb powinien się w niej udać (akurat tego chleba w keksówce nigdy nie piekłam, ale moje doświadczenie mi podpowiada, że będzie ok). Tylko, że to musi być spora keksówka, albo nawet dwie. Wypełniłabym je ciastem mniej więcej do 3/4 objętości i dała wyrosnąć. Postawiłabym je w piekarniku raczej na kratce. Piekła 30-40 minut, a po tym czasie wyjęła i sprawdziła puknięciem (tak jak chleb żytni razowy: http://tarzynkowo.blogspot.com/2012/04/pyszny-i-zdrowy-chleb-razowy-rozprawka.html).
Chleb nie musi wyrastać w koszyku (mój koszyk to zwykły wilklinowy kupiony na targu za kilkanaście złotych). Można to robić też np. w miarę płaskiej misce wyłożonej kuchenną ściereczką wysypaną mąką. Chodzi o to, żeby było łatwo przerzucić wyrośnięty bochenek na kamień (bądź blachę). Kamień też nie jest konieczny. Trochę pomaga, ale chleb można spokojnie piec na blasze. Można ją rozgrzewać wraz z piekarnikiem (lepiej) lub po prostu na zimną położyć wyrośnięty bochenek i wstawić do gorącego piekarnika. Ja bym ją tylko wyłożyła papierem do pieczenia, żeby chleb do niej nie przywarł.