Na talerzykach Rosenthala... wśród śmietankowej mgły. Powód by podwieczorki jeść...
Milanówek, letnisko na linii Otwockiej, podmiejskie miejscowości warszawskie, mająteczki litewskie moich pradziadków...
Leniwe, gorące popołudnie. Wykrochmalone obrusy, porcelana i truskawki. Srebrne łyżeczki.Tęsknota za dawnymi czasami. Wymalowana, wyidealizowana we wspomnieniach. Bo pewnie nie było tak na codzień, jak mi się wydaje, jak przepięknie opisał Wojciech Młynarski w swojej piosence.
Mieszkam na linii Otwockiej. To już nie jest letnisko. Nie zjeżdża się tu na wakacje, z kuframi, rodziną i pociotkami. Nie nocuje na werandzie. Nie pielęgnuje leniwych podwieczorków. Świat gdzieś pędzi, a ja tęsknię do nie swoich wspomnień, do swoich wyobrażeń.
Pojawiają się truskawki i następuje u mnie era piosenki. Truskawki w Milanówku mruczę cichutko pod nosem, by nikt nie usłyszał, że fałszuję. Wuj reakcjonista ma kochankę w Brwinowie. A gdzieś zapewne jest ciotka, która udaje, że nie wie... Napawam się tekstem, odkrywam co roku jego nowe smaczki i marzę o talerzyku truskawek i leniwym, letnim podwieczorku...
Bita śmietana
- 250 ml śmietanki 30%
- 1 łyżka 15 ml, ok. 15-16 g) cukru z prawdziwą wanilią
W ubiciu śmietany nijak nie pomaga mi Kicia, czyli mój "wspaniały" robot Kitchen Aid. Albo ja nie umiem do końca się nim posługiwać, albo on sobie po prostu nie do końca radzi. Nawet przeczytałam instrukcję i zastosowałam się do niej - i tak nie bardzo mi wyszło. Wprawdzie dodanie śmietan-fixu pomogło, ale... już od dłuższego czasu nie używam chemicznych wspomagaczy. Za to świetnie sobie radził poczciwy Zelmer (gdy jeszcze go miałam). Albo trzepaczka rózgowa - też taka, która jest końcówką ręcznego blendera.
W starej książce kucharskiej przeczytałam, że śmietanę trzeba koniecznie bić ręcznie (to nie do końca prawda). Na pewno trzeba ją mocno schłodzić (inaczej ma ochotę zamieniać się w masło). Do środka można dodać kostkę lodu, który po zakończeniu ubijania trzeba wyjąć (nie próbowałam ;)). Ubicie, czyli napowietrzenie. Trzeba zaczynać powoli, aby jak najwięcej powietrza wprowadzić. Potem stopniowo można zwiększać prędkość ubijania. Najpierw pojawia się piana na wierzchu, potem trzepaczka zaczyna "pisać" czyli zostawiać ślady. Gdy te ślady zmieniają się w stabilne wzgórki, to należy stopniowo (czyli porcjami, a nie cały naraz) dodać cukier i ubijanie zakończyć, bo... można otrzymać słodkie masło w słodkiej serwatce.
Niestety to, że śmietanę daje się napowietrzyć, czyli ubić, to zasługa tłuszczu. Jeśli nie stosuje się chemicznych stabilizatorów, to powinno go być co najmniej 30%.
Ups, ani banalnie łatwe, ani dietetyczne. A niby takie proste: na słodki podwieczorek truskawki wśród śmietankowej mgły na talerzyku Rosenthala :).
Truskawki na chmurce z bitej śmietany aż proszą, by dodać je do akcji...
Dobrze jest tez dodac 1-2 lyzki mascarpone i wtedy nie moze sie nie ubic; nawet, jesli smietana nie bedzie super zimna :)
OdpowiedzUsuń(trick z tv ;))
Pozdrawiam!
Naprawdę Beo? Muszę koniecznie spróbować. Choć kiedyś biłam śmietanę i dodałam sporo mascarpone (bijąc dalej) - taki krem sobie wymyśliłam i spotkała mnie porażka. Sztywna śmietana po dodaniu serka stała się znowu płynna. Widać było go za dużo. Albo miałam pecha, bo przecież nie są wytłumaczeniem moje dwie lewe ręce :).
UsuńPozdrawiam serdecznie.
A to wspolczuje... Moze to w takim razie wina samej smietany? Bo 2 lewych rak to Ty raczej nie masz Moja Droga :)
UsuńA co do mascarpone, to dodaje go juz na samym poczatku ubijania i nie mialam nigdy problemow (z sama smietana tez ie, tu kupuje taka 35%).
Trzymam kciuki za cd. ;)