No i okazało się, że nie umiem robić ciast.
Ciast idealnych.
Na szczęście potrafię smaczne :).
Nawet jeśli się okaże, że konsystencja kolejnego nie jest "jak z cukierni", nie będę się przejmować. Najwyżej przełoży się je na talerzyk w kawałkach i zje łyżeczką. Prawda? A ja będę czerpać satysfakcję z tego, że niektórzy po cichutku myślą sobie, że może fajnie by było talerzyk wylizać.
Uświadomiłam sobie ten brak ciastowej biegłości podczas Dnia Sąsiada. Znowu nie wygrałam konkursu. I to nawet nie chodzi o to, że nie zgarnęłam głównej nagrody (fajna była, oj fajna), tylko o SATYSFAKCJĘ. Fruwałabym pod drzewami z dumy jak paw, a tak... nie podrapię się o gałęzie :). Poza tym, do niewygrywania coraz bardziej się przyzwyczajam :).
Dzień Sąsiada to dla mnie coś bardzo fajnego. Małe ojczyzny, lokalne społeczności. Zaczynam je coraz bardziej cenić. Może się starzeję? Jako dziecko żyłam w wielkim blokowisku w dużym mieście. Dużo tam łatwiej o anonimowość. Przeprowadziłam się na przedmieścia, puściłam dzieci do małej, rejonowej szkoły i zaczęłam wsiąkać w społeczność. Z coraz większą radością. Już nawet nie mruczałam pod nosem na kolejne popołudnie spędzone na dekorowaniu sali w szkole, bo wiedziałam, że następnego dnia będzie świetne Święto Szkoły, na którym spotkam znajomych, weźmiemy udział w rodzinnych konkursach, pozbędziemy się powagi, spędzimy miło czas i staniemy się sobie bliżsi, nie anonimowi. Niestety zmieniła się dyrekcja, zmieniła się formuła.
Pojawiła się za to impreza z okazji Dnia Sąsiada. Też spotykam tam znajomych. W przyszłym roku upiekę kolejne ciasto. Wcale niekoniecznie, żeby wygrać. Tylko, żeby podzielić się z innymi (wszystkie ciasta biorące udział w konkursie zostały rozczęstowane wśród chętnych. Ale była wyżerka :) ).
W tym roku Tarzynkę reprezentowało.... . Ciasto w smaku genialne. Z lekkim, maślankowo-cytrynowym kremem i mnóstwem truskawek.
Ciast idealnych.
Na szczęście potrafię smaczne :).
Nawet jeśli się okaże, że konsystencja kolejnego nie jest "jak z cukierni", nie będę się przejmować. Najwyżej przełoży się je na talerzyk w kawałkach i zje łyżeczką. Prawda? A ja będę czerpać satysfakcję z tego, że niektórzy po cichutku myślą sobie, że może fajnie by było talerzyk wylizać.
Uświadomiłam sobie ten brak ciastowej biegłości podczas Dnia Sąsiada. Znowu nie wygrałam konkursu. I to nawet nie chodzi o to, że nie zgarnęłam głównej nagrody (fajna była, oj fajna), tylko o SATYSFAKCJĘ. Fruwałabym pod drzewami z dumy jak paw, a tak... nie podrapię się o gałęzie :). Poza tym, do niewygrywania coraz bardziej się przyzwyczajam :).
Dzień Sąsiada to dla mnie coś bardzo fajnego. Małe ojczyzny, lokalne społeczności. Zaczynam je coraz bardziej cenić. Może się starzeję? Jako dziecko żyłam w wielkim blokowisku w dużym mieście. Dużo tam łatwiej o anonimowość. Przeprowadziłam się na przedmieścia, puściłam dzieci do małej, rejonowej szkoły i zaczęłam wsiąkać w społeczność. Z coraz większą radością. Już nawet nie mruczałam pod nosem na kolejne popołudnie spędzone na dekorowaniu sali w szkole, bo wiedziałam, że następnego dnia będzie świetne Święto Szkoły, na którym spotkam znajomych, weźmiemy udział w rodzinnych konkursach, pozbędziemy się powagi, spędzimy miło czas i staniemy się sobie bliżsi, nie anonimowi. Niestety zmieniła się dyrekcja, zmieniła się formuła.
Pojawiła się za to impreza z okazji Dnia Sąsiada. Też spotykam tam znajomych. W przyszłym roku upiekę kolejne ciasto. Wcale niekoniecznie, żeby wygrać. Tylko, żeby podzielić się z innymi (wszystkie ciasta biorące udział w konkursie zostały rozczęstowane wśród chętnych. Ale była wyżerka :) ).
W tym roku Tarzynkę reprezentowało.... . Ciasto w smaku genialne. Z lekkim, maślankowo-cytrynowym kremem i mnóstwem truskawek.
Ciasto z truskawkami
- kruche ciasto:
- 175 g (ok. 1 szklanka) mąki pszennej + do podsypywania
- 40 g (4 łyżki) cukru pudru
- szczypta soli
- 75 g masła
- 2 żółtka
- 2-3 łyżki zimnej wody
- fasola lub ceramiczne kulki do obciążenia ciasta
- krem:
- 1 szklanka maślanki
- 3 żółtka
- 55 g (1/4 szklanki) cukru
- 30 g (3 łyżki) mąki
- szczypta soli
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (lub 1 łyżka cukru waniliowego)
- skórka i sok z 1 cytryny
- 100 ml śmietanki 30%
- owoce do przybrania - np. ok. 1/2 kg truskawek
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni (z termoobiegiem, jak bez, to do 190).
Okrągłą formę na tartę wysmarować masłem. Ciasto cienko rozwałkować podsypując w razie konieczności mąką. Wylepić ciastem formę. Nakłuć je widelcem. Wyciąć z papieru do pieczenia koło o średnicy trochę większej niż średnica formy. Położyć na cieście, wysypać nań fasolę lub ceramiczne kulki. Zapiekać ok. 10 minut. Zdjąć papier z fasolą/kulkami. Piec ciasto jeszcze ok. 20 minut aż nabierze jasnozłotego koloru. Wystudzić na kratce.
W garnku wymieszać maślankę najpierw z zółtkami, potem z cukrem, mąką i solą. Podgrzewać na małym ogniu cały czas mieszając (najlepiej trzepaczką rózgową). Zdjąć z ognia, gdy masa zgęstnieje i nabierze konsystencji budyniu. Dodać ekstrakt waniliowy, sok i skórkę z cytryny. Szybko i mocno wymieszać, aż masa stanie się jednolita. Odstawić do wystygnięcia. Dobrze jest od czasu do czasu pomieszać, by nie zrobił się kożuch.
Ubić na sztywno śmietankę. Wymieszać z masą. Wyłożyć na upieczony spód. Ułożyć owoce. Schłodzić przez co najmniej 30 minut przed podaniem.
Robiłam to ciasto wcześniej i było ok. Widać dopadł mnie konsystencyjny peszek :). Nic to, i tak zostało zjedzone do ostatniego okruszka :).
Można je robić z truskawkami, ale też malinami, jeżynami, porzeczkami, jagodami i borówką amerykańską. I pewnie jeszcze z mnóstwem owoców, które mi w tej chwili nie przyszły do głowy.
Ciasto zamiast zagniatać na stolnicy, robię w malakserze. Można trzymać je surowe w lodówce 2-3 dni. Można też zamrozić (do 3 miesięcy).
Przepis znaleziony w książce "Rok w kuchni. Wiosna/lato."
Fajny pomysł na poznanie sąsiadów :)Pysznie,
OdpowiedzUsuńz truskawkami to zjem wszystko :)
Fajni sąsiedzi to skarb. Cieszę się, że ciasto wydaje Ci się pyszne. Pewnie to przez te truskawki :)
UsuńTarzynko jak zwykle mnie kusisz... to musi być przepyszne ciasto... ale bym zjadła.... :-)
OdpowiedzUsuńNo tak Aniu, powinnam się domyślić, że to Twoje smaki. Jesteś jeszcze na odwyku słodyczowym? Jeśli tak, to zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Bo krem pyszny, leciutki, świetnie grający z truskawkami... :)
UsuńBardzo mi się podoba taki Dzień Sąsiada. Moi Rodzice, choć też mieszkają w bloku, mają najlepszych sąsiadów pod słońcem, czego im trochę zazdroszczę, ja bowiem moich nie znam nawet z widzenia...
OdpowiedzUsuńA ciasto wygląda wspaniale :)
Dobry sąsiad to skarb. Niestety moi najbliżsi do wspaniałych nie należą. Tym bardziej cieszy Dzień Sąsiada, można się zbliżyć z tymi trochę dalszymi :). Cieszę się, że ciasto Ci się podoba.
UsuńWytypowałam Twoją stronę do Liebster Blog Award. Pytania znajdziesz tu: http://domowa-cukiernia.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-award.html Mam nadzieję, że weźmiesz udział w zabawie:) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńAniu, czuję się wyróżniona i zaszczycona. Bardzo, bardzo dziękuję za wytypowanie. Głupio mi, ale niestety nie dam rady wziąć udziału w zabawie. Po prostu nie znajdę czasu i energii. Bardzo przepraszam.
Usuń