Na pewno zdarzyło Wam się choć raz, że czekolada rozpuściła się w upale i potem wprawdzie stwardniała, ale pokryła się siwym nalotem. Nie straciła smaku, ale nie wyglądała już tak, jak powinna.
Jak rozpuści się ją samemu, to nalot też się potrafi pojawić. Aby temu zapobiec trzeba czekoladę zatemperować.
Prawdziwi cukiernicy robią swoje czary mary. Uzbrojeni w termometry podgrzewają, oziębiają i znów podgrzewają, a wszystko do takiej a nie innej temperatury. Strasznie skomplikowane, może się pomylić, no i trzeba mieć specjalny termometr.
Na szczęście jest też łatwiejszy sposób. Kiedyś zdradziła go Bożena Sikoń, która cuda robi z czekolady. Skrzętnie go zanotowałam i stosuję.
Do czekolady gorzkiej - przede wszystkim. Ale też do mlecznej i białej.
A kupując ją sprawdzam, ile ma w sobie (i czy w ogóle) tłuszczu roślinnego. Nie powinna zawierać innego niż masło kakaowe. Bo wtedy jest już czekoladopodobna ;).
Temperowanie czekolady
Składniki:
- czekolada
Widać, że jeszcze niedokładnie wymieszałam. ;) Czasami pstrykanie zdjęć przy jednoczesnym robieniu czegoś na czas, przerasta mnie. Masa ma być naprawdę gładka. Jak już taka była, to zajęłam się pewnie szybkim jej wykorzystaniem, żeby mi nie zastygła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz