Pamięć. Zastanawialiście się nad nią? Im jestem starsza, tym częściej spotykam się z tym, że pamiętam co innego niż inni. Niby byliśmy w tym samym miejscu, mieliśmy podobne przeżycia, a w mojej głowie zostały inne wspomnienia niż w głowach moich znajomym. Kolejny fakt, który ostatnio sobie uświadomiłam, to to, że pamiętam chwile. Nie jakiś ciągły czas, tylko obrazki z przeszłości.
Jednym z takich obrazków pielęgnowanym przez pamięć jest mój dziadziuś suszący jabłka. Siedziałam koło niego, a on zapewne coś mi opowiadał i przygotowywał owoce do suszenia. Pracowicie, przy pomocy scyzoryka kroił je na plasterki, wykrawając wcześniej gniazda nasienne. Potem układał na tacach na kaloryferze. Gdy wyschły, przekładał do płóciennego worka wiszącego na gałce kaloryfera. To kolejny obrazek: duży, ciemny kaloryfer i wiszący obok niego jasny płócienny worek, a w nim suszone jabłka. Pamięć zawiodła: nie wiem, co się później z nimi działo. Zresztą to nieważne... Dwa pierwsze są tak malownicze, że i tak je z przyjemnością chowam w zakamarkach mojej głowy.
Też czasem suszę jabłka. Zazwyczaj wtedy, gdy mam ich za dużo i muszę jakoś przerobić. Wychodzi pyszna, zdrowa przegryzka. Robi furorę, gdy ktoś wpada z niezapowiedzianą przelotną wizytą i dostaje obok aromatycznej herbaty suszone przeze mnie owoce.
Moje kaloryfery nie są takie potężne, jak te w domu dziadków. Żadna taca by się na nich nie utrzymała. Poza tym teraz jeszcze są zimne. Suszę owoce w piekarniku. No i nie wykrawam gniazd nasiennych. Jabłka wyglądają bardziej malowniczo.
Suszone jabłka
Moje kaloryfery nie są takie potężne, jak te w domu dziadków. Żadna taca by się na nich nie utrzymała. Poza tym teraz jeszcze są zimne. Suszę owoce w piekarniku. No i nie wykrawam gniazd nasiennych. Jabłka wyglądają bardziej malowniczo.
Suszone jabłka
składniki:
- jabłka
- sok z cytryny zmieszany pół na pół z wodą (niekoniecznie)
Umyć jabłka. W miseczce zmieszać sok z cytryny z wodą (ok. 1/2 łyżki soku i 1/2 łyżki wody na jabłko). Blachę lub kratkę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia. Jabłko pokroić w poprzek na plastry o grubości mniej więcej 0,5 cm. Zanurzyć (lub posmarować np. pędzelkiem kuchennym) w soku z wodą. Ułożyć jedną warstwą na blasze z papierem. Piekarnik nastawić na 60 -70 stopni (ja włączam termoobieg - szybciej schną. W tym przypadku bez termoobiegu temperatura powinna być taka sama). Włożyć jabłka do piekarnika. Suszyć ok. 8 - 10 godzin. Przechowywać w suchym miejscu.
Nie mam płóciennego worka. Wkładam owoce do puszek i wynoszę do spiżarni. Moczenie w soku z cytryną ma zapobiec ciemnieniu jabłek, które się szybko utleniają. Można spokojnie tę czynność pominąć, aczkolwiek jabłka wtedy wyglądają wg. mnie mniej ładnie.
Podobnie można suszyć śliwki (suszyłam węgierki) i morele. Należy tylko pominąć etap moczenia w cytrynowym soku. Owoce trzeba umyć, osuszyć, przekroić na pół, wyjąć pestkę i rozłożyć skórką do dołu na papierze do pieczenia. Temperatura suszenia jest taka sama, tylko czas jest wyraźnie dłuższy niż w przypadku jabłek. Owoce są gotowe, gdy są suche, ale jeszcze elastyczne.
Suszone owoce są dobre przez parę miesięcy, a nawet parę lat (niestety jedne śliwki mi się przeleżały gdzieś w kątku, cały czas były dobre) - lepiej zjeść je jednak szybciej. I co najważniejsze nie ma w nich siarki, konserwantów ani żadnych innych niefajnych dodatków. Jak nachodzi mnie ochota na cukierka, to sobię żuję delektując się smakiem. Bajka. Moja najmłodsza też je lubi. Szkoda, że nie widzi ich wyższości nad słodyczami.
Można też suszyć oczywiście w suszarce do owoców, warzyw i grzybów. Tylko trzeba ją mieć.
Suszone owoce są dobre przez parę miesięcy, a nawet parę lat (niestety jedne śliwki mi się przeleżały gdzieś w kątku, cały czas były dobre) - lepiej zjeść je jednak szybciej. I co najważniejsze nie ma w nich siarki, konserwantów ani żadnych innych niefajnych dodatków. Jak nachodzi mnie ochota na cukierka, to sobię żuję delektując się smakiem. Bajka. Moja najmłodsza też je lubi. Szkoda, że nie widzi ich wyższości nad słodyczami.
Można też suszyć oczywiście w suszarce do owoców, warzyw i grzybów. Tylko trzeba ją mieć.
Super że mi przypomniałaś! czas zasuszyć trochę jabłek, które zwiozłam od babć:)
OdpowiedzUsuńOj czas. Fajnie mieć babcie z jabłkami. Mnie się w tym roku udało i dostałam pyszne antonówki od przyjaciółki babci :). Ususzyłam, a teraz się zastanawiam, czy jeść, czy część do ubierania choinki zostawić. W kropce jestem, bo i śliczne i pyszne są :D.
UsuńUwielbiam chrupać takie suszone jabłuszka. Bardzo dawno ich nie robiłam niestety :c
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Prawda, że fajne takie chrupanie? Może ususzysz. Fajnie u Ciebie, dzięki za zaproszenie.
UsuńA i idealne do kompotu na Wigilię :)
OdpowiedzUsuńTAkie domowe suszone jabłka są najlepsze. Moja mama też kiedyś suszyła na kaloryferach. A potem zrobiła remont i już nie suszy.
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
jabłka najlepiej jest przechowywać osobno od innych owoców
OdpowiedzUsuńnajlepiej jest przechować jabłka tylko z jabłkami !
OdpowiedzUsuńTeż tak robię. Super mieć swoje wyroby
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł!
OdpowiedzUsuń