wtorek, 19 marca 2013

Ekstrakt cytrynowy i przywoływanie wiosny.

Coś tu jest postawione na głowie.  Boże Narodzenie ze śniegiem to być nie mogło, a? Biała Wielkanoc się szykuje? Rzeczywiście jakoś dziwnie. Pamiętam śnieg w marcu, kwietniu, nawet maju. Ale taki, że spadał i topniał. Dziś znowu trzeba było odśnieżać, a zaspy mamy całkiem pokaźne. Nie chcemy już zimy. 
Biel jest piękna. Elegancka. A ja pragnę kolorów. Barw wesołych i nasyconych. Nawet, jak zaczynają ocierać się o kicz. Co tam :). Odstraszam zimę, przywołuję słońce i wiosnę. Może się uda? 


Jak byłam mała, to moja babcia i mama używały do ciast tzw. zapachów. Dalej widuję je w sklepach. Małe buteleczki pełne chemii. Pachną nawet ładnie, ale okropnie smakują. Nie po drodze mi z nimi. Od lat robię sama ekstrakt waniliowy. Bea natchnęła mnie, że można przecież też inne. Ostatnio byłam szczęśliwą posiadaczką dużej ilości niepryskanych cytryn. Z wielu skórki wyrzucałam. Aż żal było nie skorzystać. Szczególnie, że słoiczek z żółtymi skórkami w środku wygląda pięknie i cieszy oko, prawda? Już nie mogę się doczekać, jak za parę tygodni będę mogła cytrynowy ekstrakt dodawać do ciast i potraw i pysznie je aromatyzować.


Ekstrakt cytrynowy

składniki: 
  • skórka z 3-4 cytryn najlepiej niepryskanych
  • 250 ml wódki
Cytryny umyć i sparzyć. Jeśli nie ma pewności, że są niepryskane, to wcześniej porządnie wyszorować i ew. namoczyć na 12 -24 h zmieniając wodę. Z owoców obrać jak najcieniej skórkę. Włożyć do słoika lub butelki z dużym otworem (kiedyś te skórki trzeba będzie wyjąć). Zalać wódką, zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na parę tygodni.

Im więcej skórek, tym ekstrakt mocniejszy, bardziej aromatyczny. Im dłużej stoi, to też lepiej. Bea pisze, że pełnię aromatu uzyskuje po upływie 2-3 miesięcy. Dobrze go przechowywać w ciemnym szkle. Najlepiej w szafce, gdzie światło nie dochodzi, bo źle działa na wszelkiego rodzaju ekstrakty alkoholowe. Skórki najłatwiej cienko obrać dobrą, ostrą obieraczką.






Domowy Wyrób

8 komentarzy:

  1. U nas na szczescie odsniezac nie trzeba (choc na wyzej polozonych terenach i owszem...), ale gdy porownuje zdjecia z 20 marca ubieglego roku, to niestety roznica jest olbrzymia : wszystko juz kwitlo, a teraz mamy zaledwie kilka maciupenkich zielonych zawiazkow tu i owdzie :( Trzeba wiec uzbroic sie w cierpliwosc...

    Pieknie ulozylas te cytrynowe skorki Tarzynko! U mnie zazwyczej jest to artystyczny nielad (niestety nie tylko jesli chodzi o cytrusowe skorki ;)). Ciesze sie, ze tamten wpis sie przydal :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez zalewam skórki cytrynowe i pomarańczowe alkoholem, tylko, że ja siekam, a Ty masz takie piekne róże cytrynowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda, że fajnie wyszło? Zupełnie przez przypadek. Mam obieraczkę, której dotychczas nie używałam, bo za cienko obierała. Do cytrusów jak znalazł. I jak miałam taką cieniutką skórkę, to ją zwijałam w rulonik, bo wydawało mi się, że tak lepiej je zmieszczę do słoika. Siekać mi się nie chciało :). I okazało się, że to pięknie wygląda. Ku mojemu wielkiemu zadowoleniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Mialo byc 'zazwyczaj' oczywiscie... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beo, nawet nie zauważyłam. Ot, literówka, każdemu się zdarza, a niestety nie można edytować komentarzy. Przynajmniej ja nie doszłam, jak to zrobić. :)

      Usuń
    2. A to moj czesty problem niestety, gdyz za szybko stukam w klawiature i nie zawsze tez niestety czytam przed wyslaniem... ;) Ponoc cierpie tez na lekka dysleksie ;)

      Usuń
  5. PS. Zapomnialam dopisac, ze na wordpresie moge edytowac, ale nie wiem niestety czy ta funkcja rowniez istnieje na bloggerze :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cenny słoiczek. Uwielbiam aromatyzować wypieki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...