Szybko, szybko, prędzej, prędzej. Nawet w kuchni pędzę. Coś co jest typowym slow food, czyli chleb razowy na cieście potrójnie zakwaszanym też robię w biegu. To nie tak. Nie chcę, żeby tak było, nie leży to w mojej naturze.
Chcę obudzić się sama rano bez myśli: "O Boże, znowu za późno". Nie budzik wyrywający ze snu, nie dzieci spieszące do szkoły. Co najwyżej łagodny śpiew ptaków. Albo powolny, słodki buziak mężowski okraszony spokojem i uśmiechem...
I przestać się wreszcie spieszyć. Mieć czas, żeby się zatrzymać, podumać. Pojeździć z rodziną na rowerze nie myśląc, że właściwie trzeba szybko wracać, bo nie zdążę zrobić obiadu. Wreszcie bez celu.
Siąść i pograć w ukochane gry planszowe nie mając z tyłu głowy, że trzeba sprzątnąć, podgonić pracę, zrobić pranie, poprasować.
Spędzić czas na fotografowaniu bez wyrzutów sumienia, że powinnam robić coś innego.
I tak mnóstwo zawalam, bo się nie wyrabiam. Może jak będę robić wolniej, bez napięcia, to wcale nie będzie dużo gorzej? Może to spieszenie i wyrzuty sumienia mam w głowie?
Mus - sos truskawkowy
składniki:
- 250 g truskawek (teraz świeżych, ale mogą być mrożone)
- 50 g fruktozy
Truskawki umyć, pozbawić ogonków (mrożone rozmrozić). Zmiksować z fruktozą.
Banalnie łatwe, banalnie szybkie. Używam tego musu do nasączania tortu. Jem sam. Okraszam nim lody waniliowe. Polewam naleśniki. Dodaję jogurt. Jagody. Utartą gorzką czekoladę. Co komu w duszy gra.
Pyszny deser gotowy. Naprawdę nie trzeba się narobić ;).
przestać się spieszyć.. o tak :-)
OdpowiedzUsuńPiękny ma kolorek :)
OdpowiedzUsuńCzy to jest mus, ja bym sie spierala, to raczej zmiksowane truskawki. Ale tytul przepisu bardzo ambitny, tylko nieadekwatny do rzeczywistosci.
OdpowiedzUsuń